Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zgierz. Dwóch oskarżonych na placu targowym pobiło kierowcę. Wkrótce staną przed sądem

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Na ławie oskarżonych zasiądą dwaj zatrzymani przez policję sprawcy tragedii na placu targowym w Zgierzu. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi.
Na ławie oskarżonych zasiądą dwaj zatrzymani przez policję sprawcy tragedii na placu targowym w Zgierzu. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi. Policja/archiwum
Na ławie oskarżonych zasiądą dwaj sprawcy tragedii na placu targowym w Zgierzu. Według prokuratury, tak skatowali młodego kierowcę, że ten w bardzo ciężkim stanie trafił do szpitala i zmarł po 10 miesiącach. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi.

Oskarżeni to: 25-letni Paweł D., bez zawodu i bez pracy oraz 46-letni Krzysztof Sz., który przed zatrzymaniem przez policję jako bezrobotny był zarejestrowany w… Norwegii. Za pobicie ze skutkiem śmiertelnym Adriana A. grozi im dożywocie.

Zaczęło się od kradzieży kluczyka i bezczelnej propozycji

Do tragedii doszło wieczorem 6 czerwca 2020 roku na placu targowym w Zgierzu otoczonym ulicami Hożą, Targową i Aleksandrowską. Według prokuratury, około godz. 21.45 swoim mitsubishi carisma przyjechał tam Adrian A., aby spotkać się ze swoją dziewczyną Eweliną K. i ze znajomymi. Wszyscy siedzieli w samochodzie. Rozmawiali i słuchali muzyki.

Nagle w pobliżu auta pojawili się pijani oskarżeni. Paweł D. podszedł do mitsubishi, wyjął kluczyki ze stacyjki i zaczął się oddalać. Kierowca, jego dziewczyna i znajomi ruszyli za nim domagając się zwrotu kluczyków. W odpowiedzi Paweł D. odparł bezczelnie, że odda kluczyki Adrianowi A., jeśli ten kupi mu alkohol i będzie z nim seks uprawiał.

Tak pobili kierowcę, że stracił przytomność

W odpowiedzi Adrian A. wyjął telefon, aby zadzwonić na policję. Nie zdążył, ponieważ Paweł D. wyszarpnął mu komórkę i schował do kieszeni. W tej sytuacji Adrian A. i jego znajomi zaczęli się domagać, aby rabuś oddał kluczyki i telefon. Reakcja sprawcy wszystkich zaskoczyła. Paweł D. zsunął spodnie, wskazał na pośladki i wulgarnie oznajmił, że stamtąd mogą sobie wyjąć telefon. Następnie podciągnął spodnie, podszedł do Adriana A. i z głowy uderzył go w twarz.

Między agresorem a jego ofiarą doszło do szarpaniny, bowiem Adrian A. nie rezygnował z odzyskania kluczyków i telefonu. Efekt był taki, że najpierw Paweł D., a potem jego kompan Krzysztof Sz. tak pobili Adriana A., że ten upadł na ziemię i stracił przytomność. Jego dziewczyna i koledzy zaczęli go ratować, zaś napastnicy oddalili się. Podczas ucieczki Paweł D. wyrzucił kluczyki, zaś telefon utracił wcześniej – wypadł mu podczas szamotaniny na placu targowym.

Pobity zmarł po 10 miesiącach w szpitalu

Niestety, pobitego Adriana A. nie udało się uratować. W bardzo ciężkim stanie trafił do szpitala Barlickiego w Łodzi, gdzie przeszedł poważną operację. Potem został przewieziony do szpitala w Łasku, gdzie zmarł 2 kwietnia br. Podczas śledztwa oskarżeni nie przyznali się do winy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki