Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zima jest apolityczna

Piotr Brzózka
Piotr Brzózka
Piotr Brzózka DziennikŁódzki/archiwum
Biały tydzień występuje pod naszą szerokością geograficzną w dwóch postaciach. Mamy biały tydzień znany powszechnie z tradycji katolickiej i mamy nasz własny, regionalny, biały tydzień na łódzkich drogach. Ten drugi też z wolna staje się tradycją. Świecką i apolityczną.

Biało bywało za Kropiwnickiego, czego nie mógł mu darować Joński, przekonując przed referendum, że Łódź to nie Zakopane. Jońskiego rok później rozliczyli wyborcy. Na własne życzenie został w komisarycznym zarządzie miasta wiceksięciem do spraw śniegu, gdy jednak wystartował w wyborach prezydenckich, jak na złość, biały puch spadł mu z nieba na tydzień przed drugą turą wyborów.

Po Jońskim ze śniegiem na łódzkich ulicach mierzyli się kolejni herosi. Arkadiusz Banaszek błysnął zdolnościami prognostycznymi w zakresie meteorologii. Gdy w listopadzie 2011 roku okazało się, że Łódź ma pieniądze na ledwie 10 wyjazdów floty pługopiaskarek, wiceprezydent uspokajał, że trzy ostre zimy pod rząd się nie zdarzają.

Ostatni paraliż miasta, to już czasy panowania Radosława Stępnia. W poniedziałek wiceprezydent był kreatywny, niczym Wujek Dobra Rada. Bo czyż dobra rada nie była zawarta w apelu do pracodawców łódzkich o wprowadzenie rotacyjnego systemu pracy? Bo czy na pewno wszyscy pracownicy muszą zaczynać robotę o ósmej? Może niektóre zakłady mogłyby zacząć pracę o 9? Rozłożenie w czasie potoków pracowników zmierzających do pracy poprawiłoby przecież sytuację na ledwie przejezdnych łódzkich drogach...

Były wiceminister infrastruktury podtrzymuje więc formę z czasów, gdy w pocie czoła pedałował do Częstochowy, bądź organoleptycznie badał stan nawierzchni łódzkich ulic, ze szczególnym uwzględnieniem głębokości dziur. Tak trzymać.

Lata temu wyjaśniano dzieciom podczas lekcji przysposobienia obronnego, że w razie wybuchu nuklearnego należy się nakryć prześcieradłem i wolno czołgać w stronę cmentarza. Mniej więcej to samo słyszymy co roku z nadejściem pierwszego śniegu. Należy przesiąść się do komunikacji miejskiej, a najlepiej w ogóle nie wychodzić z domu.

Hanna Zdanowska powiedziała po wygranych wyborach, że pierwszą rzeczą, jaką się zajmie po zaprzysiężeniu, będzie śnieg. Nie zdradzała wprawdzie konkretów, bo jak zaznaczyła, nie zna jeszcze dokumentów finansowych. No właśnie, gorzej jest, jak się te konkrety pozna.

Śnieg to taka dziwna rzecz, z której można uformować zgrabną kulką i okładać nią politycznego przeciwnika, mającego nieszczęście być u steru akurat w czasie intensywnych opadów. Teraz śnieżkami prezydenta Stępnia obrzuca Marcin Mastalerek z PiS. Gdyby tak jeszcze Mastalerek dawał gwarancję, że sam podoła, albo jego koledzy... Niestety, jak wspomnieliśmy, zima jest całkowicie apolityczna, przynajmniej w Łodzi (poza jej granicami różnie z zimą bywa, na drogach zarządzanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych, zima z reguły nie występuje, ale to pewnie jakaś aberracja).

Póki co, Zdanowska i Stępień mogą spać spokojnie. Nasza zima zła w końcu odpuści, a następna może nie będzie taka zła (w końcu ile lat z rzędu może padać śnieg). Zimą za dwa lata chyba nie ma sobie co zawracać głowy - jeśli tylko nikt złośliwie nie rozpisze wyborów na koniec listopada. Gdyby pojawił się taki pomysł, rządzącym przypominamy: w naszym klimacie pierwszy opad zdarza się już w październiku.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki