Dla kredytobiorców oznacza to, że muszą się przygotować na kolejny wzrost obciążeń - odsetkowa część rat kredytów pójdzie bowiem znów w górę.
Obecnie stopa referencyjna, która ma zastosowanie do kredytów konsumenckich wynosi 2,75 proc. a jeszcze w październiku ubiegło roku wynosiła 0,10 proc. Analitycy rynku po ostatnich wypowiedziach prof. Adama Glapińskiego, prezesa NBP snują złowieszcze prognozy, że po dalszej serii podwyżek stóp wzrośnie ona nawet do 4-4,5 proc.
Wyższe raty równa się więcej bankructw niż u frankowiczów
Co to oznacza? Ujmując rzecz z grubsza, w przypadku kredytów hipotecznych – i to całkiem nie tych najwyższych – może to doprowadzić do fali bankructw.
Już teraz raty kredytów w relacji do tych sprzed pierwszej, październikowej podwyżki stóp są wyższe o 30-40 proc. Dla przykładu rata kredytu w wysokości 300 tys. zł zaciągniętego na 25 lat wynosiła w październiku przed podwyżką stóp ok. 1 300 zł. Obecnie jest o 300-400 zł wyższa. Gdyby jednak stopa lombardowa powędrowała na poziom 4-4,5 proc., rata wzrosłaby o 800 zł – do poziomu 2,1 tys. zł
19 marca imieniny Józefa. Jak sprawdzają się w biznesie i ja...
Oczywiście kredyty hipoteczne nie są oprocentowane jak zwykłe kredyty i bezpośrednio nie są powiązane z wysokością stopy referencyjnej – jak np. kredyty gotówkowe czy w karcie kredytowej – w umowach o kredyt hipoteczny stosuje się rynkową stopę międzybankową, tzw. WIBOR.