Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złodziej opowiada o kradzieżach ciężarówek. Proces gangu złodziei samochodów ciężarowych

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Na procesie gangu, który specjalizował się w kradzieżach samochodów ciężarowych – głównie mercedesów, w poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Łodzi sędzia Tomasz Krawczyk odczytał zeznania ze śledztwa oskarżonego Sławomira J. Ten przyznał się do winy i opowiedział o licznych kradzieżach, w których brał udział.

Sławomir J. działał zwykle w składach 3-osobowych w regionie łódzkim i ościennych województwach. Sprawcy jeździli autem osobowym – często był volkswagen passat – i wypatrywali ciężarówek lub z góry wiedzieli, gdzie na jaką zdobycz mogą liczyć.

Jeden ze skoków miał miejsce pod Włocławkiem. Sprawcy przechodząc przez ogrodzenie zakradli się na teren firmy transportowej, zrabowali ciężarowego mercedesa i po sforsowaniu bramy pojechali do umówionego miejsca koło Łęczycy, gdzie od od pasera dostali 30 tys. zł za skradzioną ciężarówkę.

Inna akcja miała miejsce na terenie po Państwowym Gospodarstwie Rolnym pod Kutnem. Mimo że teren był ogrodzony i pilnowany przez portiera, dla złodziei nie stanowiło to większych problemów. Wybrali miejsce, gdzie nie widział ich dozorca, przeszli przez ogrodzenie, dotarli do upatrzonej ciężarówki typu scania, włamali się do kabiny i odjechali przez drugą, nieużywaną bramę. Wprawdzie była zamknięta, ale rabusie przecięli kłódkę i pojechali – prosto do tzw. dziupli złodziejskiej w Łagiewnikach.

Do podobnej kradzieży doszło między Łaskiem a Pabianicami. Rabusie przez płot dostali się na teren firmy prywatnej i ukradli cysternę wypełniona olejem opałowym. Tym razem zarobili podwójnie, bowiem sprzedali osobno auto i olej. Podobnych dodatkowych zdobyczy było więcej. Niektóre dość nietypowe. Na ul. Brzezińskiej w Łodzi złodzieje chcieli ukraść ciągnik z doczepą, na której był domek letniskowy. Sprawcy chcieli odczepić doczepę, ale nie dali rady. Dlatego ukradli cały zestaw – razem z domkiem.

Jednak nie zawsze kradzieże szły jak z płatka. Raz nie mogli odpalić ciężarowego mercedesa, ponieważ wyczerpał się akumulator. Po krótkim namyśle włamali się do innej ciężarówki, zabrali sprawny akumulator, zainstalowali w mercedesie i odjechali. Innym razem, gdy pod Częstochową jechali skradzionym Manem z doczepą, zaczął ich gonić policyjny radiowóz. Rabusie porzucili ciężarówkę i uciekli w pola. Skontaktowali się ze wspólnikiem, który zabrał ich autem w umówionym miejscu. Po drodze widzieli, jak do miejsca porzucenia Mana jadą liczne radiowozy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki