Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmarł zasłużony trener ŁKS, pracował też z piłkarzami trenera Władysława Króla

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
- Jeszcze dwa miesiące temu prowadził treningi dla weteranów na małej bieżni w Atlas Arenie, a teraz jak grom z jasnego nieba spadła na nas ta tragiczna wiadomość - tak o śmierci Wernera Proske, zasłużonego trenera lekkoatletyki w ŁKS mówił nam kustosz tradycji ŁKS Jacek Bogusiak. Werner Proske zmarł w wieku 88 lat.

Werner Proske związany był z Łódzkim Klubem Sportowym od 60 lat. Wychował wielu znanych lekkoatletów, przez kilkanaście sezonów pracował przy budowaniu formy fizycznej piłkarzy ŁKS, których prowadzili m.in. trenerzy Władysław Król, Leszek Jezierski i Zygmunt Gutowski.

Dziesięć lat temu o Wernerze Proske tak pisał red. Michał Strzelecki na łamach Expressu Ilustrowanego:
Werner Proske, urodzony w 1933 r. w Orzeszu na Śląsku, w latach dziecięcych uganiał się za piłką po szkolnym boisku, ale najbardziej odpowiadało mu bieganie, w którym nie miał sobie równych. Nic przeto dziwnego, że w 1949 r. został jednym z pierwszych członków sekcji lekkoatletycznej LZS Orzesze. I w tym małym klubie rozpoczęła się właściwie bogata kariera sportowa młodego Wernera.
Kiedy awansował do kadry młodzieżowej Polski, zainteresowała się nim warszawska Legia, której barw bronił z dużym powodzeniem przez ponad 10 lat. Po zakończeniu służby wojskowej nie pozostał w Warszawie, nie wrócił też do rodzinnego Orzesza, ale zadomowił się w Łodzi.
- Po prostu zakochałem się w pięknej dziewczynie, jaką była Sabina Smoliga, lekkoatletka i zarazem siatkarka ŁKS - wspomina Proske. - Wziąłem z nią ślub w 1962 r. i osiadłem na stałe w polskim Manchesterze. Jeszcze w ŁKS startowałem na swych koronnych dystansach, ale coraz bardziej pochłaniało mnie i sprawiało ogromną satysfakcję szkolenie moich następców. I tak to trenerka stała się moją życiową pasją.

Pole do szkolenia młodzieży dawały wówczas powstałe przy klubach sportowych Akademie Lekkoatletyczne, w tym także w ŁKS. Wychowała się w nich plejada reprezentantów Polski. Do moich wychowanków w biegu na 400 m ppł. należał m in. wielce utalentowany Janusz Kopeć, członek kadry młodzieżowej Polski, obecny dyrektor łódzkiego MOSiR. Poważna kontuzja przerwała jego obiecującą karierę sportową.
Pod koniec lat siedemdziesiątych swoistą filią królowej sportu ŁKS stała się sekcja lekkoatletyczna Rudzkiego Klubu Sportowego, mająca bardzo bogate tradycje w tej dyscyplinie. Na mocy umowy między obu włókniarskimi klubami do klubu z al. Unii przeszła wówczas z RKS Elżbieta Stachurska, jedna z najlepszych polskich sprinterek, która reprezentowała nasz kraj na igrzyskach olimpijskich w Moskwie w 1980 r. w biegu na 100 m. Miałem przyjemność ją trenować.
Kiedy wspominam tamte lata, żal mi serce ściska. ŁKS należał wówczas do grona najsilniejszych klubów lekkoatletycznych kraju, w którym wychowali się reprezentanci Polsk , w różnych kategoriach wiekowych, odnoszący cenne sukcesy na arenie krajowej i międzynarodowej. Do najwybitniejszych z tego grona lekkoatletycznych talentów należał niewątpliwie jeden z najlepszych skoczków świata w skoku wzwyż Artur Partyka, srebrny medalista olimpijski. Jego opiekunem szkoleniowym był Edward Hatala.
Po zmianach ustrojowych, jakie nastąpiły w Polsce w drugiej połowie lat osiemdziesiątych, sport mocno podupadł, a najbardziej boleśnie odczuły to mniej popularne dyscypliny, w tym m.in. lekkoatletyka. Na dzień dzisiejszy można bez przesady powiedzieć, że w ŁKS królowa sportu umiera.
Nikt się tą sekcją już nie interesuje. Prowadziłem w ostatnich latach społecznie kilkunastoosobową grupę młodych zdolnych zapaleńców lekkiej atletyki. Brak na ŁKS odpowiedniej bazy treningowej spowodował, że korzystałem z uprzejmości działaczy RKS, trenując na ich obiekcie. Jak długo można jednak żyć u kogoś na garnuszku? Zaproponowałem MOSiR, aby powołał do życia młodzieżowy klub lekkoatletyczny, ale ponoć nie pozwalają na to obowiązujące przepisy. Będę więc musiał przekazać swoją młodzież do innego klubu, aby mogła się nadal sportowo rozwijać.
A tak na marginesie jeszcze dodam, wspominając stare czasy, że współpracowałem przez kilkanaście sezonów przy budowaniu formy fizycznej piłkarzy ŁKS, których prowadzili m.in. trenerzy Władysław Król, Leszek Jezierski i Zygmunt Gutowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki