Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie żyje Andrzej Niemierowicz. Odszedł znakomity i uwielbiany śpiewak, solista Teatru Wielkiego w Łodzi i wykładowca Akademii Muzycznej

Dariusz Pawłowski
Dariusz Pawłowski
Zmarł znakomity i uwielbiany śpiewak, Andrzej Niemierowicz
Zmarł znakomity i uwielbiany śpiewak, Andrzej Niemierowicz Chwalisław Zieliński
Świat stał się jeszcze smutniejszy. Zmarł Andrzej Niemierowicz, łodzianin, wspaniały i uwielbiany artysta. Albo po prostu człowiek z sercem na dłoni.

Andrzej Niemierowicz był taki, jak jego głos. Męski, głęboki, charakterystyczny, doniosły baryton, jednocześnie ciepły, kojący, budzący bezgraniczne zaufanie i radość. Zawsze przyjazny, nawet, gdy trzeba było pokonać najbardziej wymagające wyzwania i przeszkody. Cierpliwy i skromny w osiąganiu perfekcji. Andrzej Niemierowicz należał do czołówki polskich śpiewaków. Ale nie tylko z powodu najwyższej jakości artystycznej i kultury wykonawczej - może nawet bardziej dlatego, że śpiewając nie oczekiwał, iż to widz ma zrozumieć jego sztukę, tylko że to on ma z nią dotrzeć do odbiorców o różnych kompetencjach, nastrojach, a nawet formie danego dnia.

Andrzej Niemierowicz potrafił w chwilę i z każdym stworzyć wrażenie bliskości, może dlatego, że sam najlepiej się czuł wśród tych i tego, co mu bliskie - nie potrzebował całego świata, wystarczał mu jego świat. Solistą Teatru Wielkiego w Łodzi został po ukończeniu z wyróżnieniem studiów wokalnych w łódzkiej Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej oraz po sukcesie na I Ogólnopolskim Konkursie Wokalistyki Operowej im. Adama Didura i pozostał wierny tej scenie przez całą karierę (doświadczając jednocześnie występów na wielu innych scenach w kraju i za granicą).

Był śmiały w kształtowaniu repertuaru, dlatego zagrał wiele różnorodnych ról w operach Pergolesiego, Mozarta, Rossiniego, Donizettiego, Verdiego, Czajkowskiego, Pucciniego, Moniuszki, czy Pendereckiego, także operetkach Offenbacha, czy Kálmána. Potrafił wzruszyć do łez, równie dobrze jednak bawił, a gdy tego wymagała rola (jak w „Księżniczce czardasza”), to i tańczył. Jego muzyczne zainteresowania wykraczały jednak daleko poza teatralny program. Cenił religijną muzykę renesansową i wczesnobarokową, sięgał po utwory oratoryjno-kantatowe i pieśni, był organistą w kościele Opieki św. Józefa przy ul. Liściastej w Łodzi.

Andrzej Niemierowicz z pokorą dzielił się swoimi umiejętnościami, z profesjonalistami - jako wykładowca w Akademii Muzycznej w Łodzi (wśród jego wychowanków jest np. tenor łódzkiej opery Dominik Sutowicz).

Andrzej Niemierowicz szczerze się przyjaźnił. Tak niedawno na scenie Teatru Wielkiego żegnał śpiewem swojego wielkiego przyjaciela Kazimierza Kowalskiego...

Andrzej Niemierowicz niemal nieustannie się uśmiechał. Tym uśmiechem łagodząc troski tych, których napotykał... Do każdej myśli o Tobie, które w nas na zawsze pozostawiłeś, będziemy się, Andrzeju, z bólem, ale i szczęściem, że byłeś, uśmiechać...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki