Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znamy wyniki badań nad jakością życia w Łodzi. Najgorzej żyje się w centrum

Marcin Darda
Łódź jest miastem paradoksów: prawie połowa mieszkańców jest względnie zadowolona z jakości swego życia. Jednocześnie aż 80 proc. obawia się bezrobocia, alkoholizmu i biedy.

Przeciętny łodzianin zadowolony jest ze swego życia na 6,5 pkt., mieszka w bloku, jeśli ma pracę, to cieszy się raczej z tego, że ją ma, a nie z zarobków, a zamiast chodzić do kina, woli telewizję. Skąd o tym wiemy?

Zbliża się czas publikacji badań "Jakość życia mieszkańców Łodzi i jej przestrzenne zróżnicowanie". Projekt przeprowadził w latach 2011 - 2012 zespół socjologów Uniwersytetu Łódzkiego pod kierunkiem prof. Ewy Rokickiej, sfinansował je Urząd Miasta Łodzi, a w poniedziałek na temat raportu z badań dyskutowano w Miejskim Punkcie Kultury Prexer-UŁ.

Wyniki nie napawają optymizmem, choć podobno znacząco nie odbiegają od tych z innych dużych miast. Zespół przepytał reprezentatywną próbę tysiąca łodzian, każdy odpowiedział na ponad 100 pytań. To badania nad tzw. dobrobytem i dobrostanem, tzn. naukowców nie interesowały jedynie obiektywne dane statystyczne, ale także subiektywne poczucie zadowolenia z życia łodzian.

Badania podzielono na dziewięć części tematycznych, bo pojęcie "jakość życia" jest dosyć pojemne nie tylko w sensie odczuwania tej jakości przez łodzian, ale i z punktu widzenia polityki - z jednej strony jest odzwierciedleniem działań władzy, a z drugiej także jej celem. W badaniach nie podzielono Łodzi na dzielnice, a na centrum, osiedla nowe, osiedla stare oraz peryferia. Celem tych badań było zebranie danych do ustalenia kompleksowego obrazu sytuacji mieszkańców miasta i wykreowanie rekomendacji dla rządzących miastem.

Kim zatem jest przeciętny mieszkaniec Łodzi? Ogólne wnioski płynące z badań są takie, że typowy łodzianin to częściej kobieta niż mężczyzna, w wieku 40 - 49 lat, najczęściej z wykształceniem średnim lub niższym, zamieszkały na nowym osiedlu, czyli poza koleją obwodową w blokowiskach, które budowano od lat 70. do 90. XX w.

Co może zaskoczyć, to fakt, że łodzianie nie wiążą swego zadowolenia z życia w pierwszym rzędzie z zamożnością, tylko z wykształceniem, płcią, miejscem zamieszkania, a w dalszej perspektywie z poziomem bezpieczeństwa, a nawet uczestniczeniem w kulturze.

Średnie zadowolenie z życia łodzian to 6,5 w dziesięciopunktowej skali. To nieco gorzej od średniej światowej, która wynosi 7,5 pkt. Najniższy poziom zadowolenia z życia odnotowano w centrum miasta, ale im dalej od niego w stronę nowych osiedli, tym ten poziom się podnosi, co też nie dziwi, bo zaniedbywane przez lata centrum jest najbardziej zdegradowanym fragmentem miasta. Generalnie 48,5 proc. łodzian jest raczej zadowolonych z życia w Łodzi.

Ponad 40 proc. uważa jednak, że nie może się tutaj rozwijać zawodowo. Ciągle co czwarty mieszkaniec Łodzi nie ma dostępu do bieżącej ciepłej wody (!), a ponad 33 proc. nie ma centralnego ogrzewania. Jednak 33 proc. wierzy w rozwój Łodzi, a połowa badanych deklaruje, że chce tu mieszkać do końca życia.

Jak to wygląda w szczegółach? Ze swego stanu zdrowia zdecydowanie zadowolonych jest tylko 14,3 proc. łodzian, raczej zadowolonych 45,7 proc., w takim samym stopniu niezadowolonych, co zadowolonych 18,5 proc., raczej niezadowolonych 14,7 proc., zdecydowanie niezadowolonych 6,5 proc., a zdania nie ma tylko 0,3 proc. Tylko 5 proc. łodzian deklaruje, że korzysta z prywatnej służby zdrowia, tylko 1,5 proc. wyłącznie, a pozostali tylko z publicznej. Jednak co piątemu mieszkańcowi miasta brakuje pieniędzy na wydatki związane z leczeniem. Publiczną służbę zdrowia łodzianie oceniają jako przeciętną, cenią kompetencje lekarzy, nisko oceniają czas oczekiwania na wizytę.

Łodzianie nie mają wysokich wymagań odnośnie do pracy. Cenią ją za to, że "w ogóle jest". 54 proc. respondentów ma pracę i spędza w niej 42,5 godziny tygodniowo. Z tej grupy aż 95 proc. pracuje w Łodzi, a w 28 proc. w sektorze publicznym.

Z badań tych socjologom wyszła swoista mapa poziomu zarobków w Łodzi. Okazuje się, że najlepiej zarabiają mieszkańcy nowych osiedli, najsłabiej mieszkańcy centrum. Jeśli przełożyć to na typowy podział dzielnicowy, można zauważyć, że najlepiej zarabiają mieszkańcy Polesia (2174 zł netto), następnie Bałut (2048 zł), Górnej (1996 zł), Widzewa (1926 zł) oraz Śródmieścia (1888 zł). Sytuacja wygląda podobnie, jeśli wziąć pod uwagę nie tylko łodzian pracujących zarobkowo, ale i tych żyjących ze świadczeń - rent i emerytur.

Gdyby z kolei wziąć pod uwagę ranking zarobków pod względem zabudowy miasta, to na czele są oczywiście nowe osiedla, potem centrum, następnie stare osiedla oraz peryferia Łodzi. To także na peryferiach Łodzi panuje największe bezrobocie - sięgające aż 18 proc., podczas gdy średnia dla całego miasta to 12,6 proc.

Dosyć interesujące są badania dotyczące poczucia bezpieczeństwa w mieście. Zdecydowana większość, bo aż 96 proc., nie miała do czynienia z przestępstwem, zarówno jako ofiara, jak i jako świadek. A jednak mimo to poczucie zagrożenia łodzianie deklarują jako raczej wysokie. Socjologowie tłumaczą to m.in. tym, że o ile statystycznie Łódź nie należy do miast o wysokich wskaźnikach przestępczości, to jednak jest też miastem przodującym, jeśli idzie o wypadki i kolizje drogowe. Łodzianie najbardziej obawiają się wandalizmu i niszczenia mienia publicznego - 84 proc., kradzieży na ulicach - 66 proc., a także kradzieży i niszczenia samochodów oraz rozbojów (po 65 proc.).

Sen z powiek mieszkańcom miasta spędzają także zagrożenia socjalne: bezrobocie, bieda i nadużywanie alkoholu. Aż 80 proc. uważa, że to najważniejsze problemy dotyczące poziomu bezpieczeństwa w Łodzi. Im dalej od centrum, tym poczucie bezpieczeństwa rośnie, ale z drugiej strony ponad połowa łodzian ocenia okolicę, w której mieszka, jako bezpieczną - 16 proc. zaś nie uznaje za bezpieczne swego najbliższego otoczenia.

Kolejny przedział badań to transport publiczny. Okazuje się, że aż 55 proc. łodzian było zadowolonych z częstotliwości kursowania tramwajów, a 38 proc. ze stanu taboru tramwajowego. Dane nieco zadziwiają, ale najprawdopodobniej zebrano je jeszcze przed większymi cięciami częstotliwości kursowania komunikacji miejskiej.

Z kolei nisko łodzianie ocenili stan torowisk oraz ceny biletów, a także częstotliwość kursowania komunikacji nocnej. Blisko połowa pozytywnie ocenia poziom bezpieczeństwa w tramwajach i autobusach. Jednak większości mieszkańców miasta, bo aż 87 proc., nie odpowiada poziom natężenia ruchu samochodowego (korki). Z kolei 67 proc. badanych narzekało na zbyt małą liczbę miejsc parkingowych. Łodzianie nie są zadowoleni również z funkcjonowania komunikacji kolejowej. Jedynie 13 proc. uznaje, że liczba połączeń kolejowych z Łodzi do innych miejscowości jest zadowalająca.

Niezbyt optymistyczne dane przyniosło badanie dotyczące aktywności kulturalnej łodzian. Niemal 70 proc. z nich w ogóle nie uczestniczy w życiu kulturalnym miasta, pozostali robią to sporadycznie. Aż 46 proc. łodzian na imprezy kulturalne nie wydaje ani grosza rocznie, a tylko co piąty inwestuje w rozrywkę kulturalną 10 zł w tygodniu. Najczęściej łodzianie korzystają z kin, najrzadziej z ofert filharmonii, teatrów i domów kultury, a jako główną przyczynę wskazują zazwyczaj barierę finansową. Aż 75 proc. badanych odpowiedziało, że wysokie ceny biletów zniechęcają ich do wizyt w instytucjach kultury.

Podczas dyskusji w Prexerze zwracano uwagę, że problemem może być również opłacenie dojazdu do instytucji kultury, a także problem z dostępnością do informacji o ofertach kulturalnych instytucji kultury. Padła konstatacja, że "gdy ktoś nie ma co włożyć do garnka, to nie myśli o chodzeniu do kina".

Padł również pomysł darmowych biletów lub tzw. bonów kulturalnych, które miałyby być czymś na podobieństwo darmowych przejazdów komunikacją miejską dla bezrobotnych poszukujących pracy, które swego czasu wprowadził ówczesny prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki.

Raport pokazał za to, że ulubiona "aktywność kulturalna" łodzian to oglądanie telewizji, a przyznało to 47,9 proc. ankietowanych. Okazało się, że aż 40 proc. ankietowanych nie stać na sfinansowanie wypoczynku. Mniej więcej tyle samo nie może sobie pozwolić na zakupienie sprzętów oraz innych przedmiotów wyposażenia mieszkania lub domu. Badanie wykazało również, że co czwarty łodzianin nie ma w mieszkaniu bieżącej ciepłej wody, a w co trzecim lokalu nie ma centralnego ogrzewania.

W kwestii estetyki miasta, stanu jego czystości, wizerunku zewnętrznego, oferty wydarzeń i przychylności względem inwestorów, mieszkańcy oceniają Łódź na trzy w pięciostopniowej skali. Prawie połowa uważa jednak, że Łódź jest lubiana lub raczej lubiana przez jej mieszkańców. Jednak za lokalnych patriotów uznało się tylko 12 proc. łodzian.

Oficjalna publikacja raportu "Jakość życia mieszkańców Łodzi i jej przestrzenne zróżnicowanie" ma zawierać propozycję rozwiązań problemów, które pokazały badania zespołu socjologów z Uniwersytetu Łódzkiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki