Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znani łodzianie doskonale pamiętają swoją maturę

Marcin Darda
Dziennik Łódzki/archiwum
Niby "nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera", ale dzień egzaminu maturalnego pamięta każdy. Jak wspominają go znani łodzianie i nie tylko?

Mariusz Jakus, jeden z najbardziej rozpoznawalnych aktorów łódzkiego Teatru im. Stefana Jaracza refleksyjnie powiada, że jego matura "to już bardzo zamierzchła przeszłość". - Pamiętam jednak, jak udało mi się ją zdać. Jestem absolwentem technikum kolejowego, do którego poszedłem tylko dlatego, że kolega się na nie zdecydował. Ta szkoła to było dla mnie pięć lat drogi przez mękę, bo jestem umysłem humanistycznym - wspomina Jakus.

Na domiar złego, w technikum oprócz zwykłej matury musiał zdawać maturę techniczną. - Została mi ona zaliczona tylko dlatego, że rozśmieszyłem komisję. Na stołach leżały różne eksponaty i trzeba było rozpoznać czym one są. Podszedłem do jednego z nich, przy którym akurat leżała karteczka z opisem i przeczytałem, to co było na niej napisane. Członkini komisji pochwaliła mnie, powiedziała "Widzę, że jest pan bardzo dobrze przygotowany", na co ja odparłem "Nie jestem, po prostu tu leży karteczka", co oczywiście wywołało salwę śmiechu - opowiada aktor.

"Normalną" maturę Mariusz Jakus zdawał zaś z języka polskiego, niemieckiego oraz matematyki. - Języki poszły mi bez problemu. Jedynym sposobem na zdanie egzaminu z matematyki było włożenie ściągi w kanapkę, co też uczyniłem - przyznaje szczerze.

Ech, ta matma...

Ściąga w kanapce na egzaminie z matematyki dotarła również do obecnej prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej. To absolwentka łódzkiego XXVI Liceum Ogólnokształcącego przy ul. Wileńskiej. - Nie skorzystałam z niej, bo akurat z matematyki byłam naprawdę niezła. Bałam się też chyba wpadki, bo nigdy nie potrafiłam ściągać - mówi prezydent Zdanowska. - Z tego co pamiętam, dostałam czwórkę. Potem, gdy zdawałam matematykę na budownictwo na Politechnice Łódzkiej, miałam chyba nawet drugi wynik ze wszystkich zdających.

Prezydent Łodzi martwiła się o język polski. Dlaczego? - Takie to były czasy, że obowiązkiem było wiedzieć, "co autor miał na myśli", a nie interpretować tekst po swojemu. Mimo to Hanna Zdanowska również egzamin z języka polskiego zdała na czwórkę, pisała o pozytywizmie. Do dziś matura kojarzy się jej ze słońcem oraz prof. Henrykiem Konarzewskim i kanapkami.
Na egzaminie z matematyki dzisiejsza prezydent siedziała w pierwszej ławce, około metra od komisji i prof. Henryka Konarzewskiego. Oddzielała ich tylko sterta kanapek, którą znakomity pedagog co chwila umniejszał...

Odmienne wrażenie a propos egzaminu z matematyki mają Stefan Niesiołowski i Artur Partyka. Pierwszy z nich to profesor biologii, entomolog, ale znany bardziej jako opozycjonista w czasach PRL, a dziś polityk. Egzamin z języka polskiego przeszedł jak burza, bo temat dostał "romantyczny", resztę wyników egzaminu określa sam jako kapitalne, poza matematyką właśnie. Trafiły mu się logarytmy, których nie rozumiał ani w ząb. Ale zdał. Nie ukrywa, że dzięki pomocy kolegi.

Artur Partyka, wybitny lekkoatleta i rekordzista Polski w skoku wzwyż kończył to samo łódzkie liceum co Hanna Zdanowska. Wrażenia ma odmienne niż ona, ze względu na matematykę, którą zdał dzięki samozaparciu... swojej ulubionej nauczycielki. Ale już egzamin z geografii jeden z najpopularniejszych polskich sportowców zdał na zasłużoną piątkę.

Matematyka to też pięta achillesowa absolutnego topu polskiej władzy, bo problemy na maturze miał premier Donald Tusk. - Za moich rządów wróciła matura z matematyki. A mi się matura z matematyki śni do dziś po nocach. I nie wiem, jak ją zdałem. To znaczy wiem, ale nie powinienem o tym głośno mówić - żartował dwa lata temu podczas uroczystości rozpoczęcia roku szkolnego w I LO w Gdańsku premier Tusk, absolwent tej szkoły.
Największy dziś oponent Tuska, czyli prezes PiS Jarosław Kaczyński , do matury podszedł w 1967 roku, ale prawdopodobnie... nielegalnie. "Zdarzyło mi się nie zdać z 10 do 11 klasy i mimo to wylądowałem w ostatniej klasie, a następnie, po odkręceniu tego, znalazłem się w liceum na Woli. Zdaje się więc, że prawdopodobnie nielegalnie skończyłem 11 klasę i zdałem maturę" - ujawnia w swojej książce "Polska moich marzeń" Jarosław Kaczyński.

Śpiewająco i na dwie raty

Słynna piosenkarka Krystyna Giżowska maturę zdawała w małej szkole w Człuchowie. Przyznaje, że bardzo się denerwowała, bo kiedyś matura była wielkim wydarzeniem. - Zdawałam bardzo dawno temu. Ale ten dzień się pamięta. To był ogromny stres, ogromna presja rodziców, że przecież maturę trzeba zdać. Pisaliśmy długie wypracowania na wielkich arkuszach. Musieliśmy dokładnie znać daty, to była podstawa. Najbardziej bałam się egzaminu z matematyki. Zawsze byłam lepsza z przedmiotów humanistycznych, dużo czytałam - wspomina piosenkarka.

Zapytana, czy ściągała , odpowiada, że miała ze sobą ściągi, bo przygotowując je także się uczyła, ale niestety siedziała za blisko komisji... Nie miała ze sobą żadnych amuletów na szczęście, chociaż koledzy przynosili maskotki.

Pół roku temu głośno było o maturze selekcjonera reprezentacji Polski w piłce nożnej Franciszka Smudy. Nie chodziło o to jak ją zdał, a o to, że jej nie ma. Aferę w sprawie wykształcenia rozpętał jego dyżurny krytyk, łódzki poseł PiS Jan Tomaszewski, przed laty kapitalny bramkarz. On sam maturę zdawał w swym rodzinnym Wrocławiu, a z języka polskiego nawet dwa razy.

Tomaszewski najpierw dostał piątkę, ale egzaminatorzy odkryli, iż kilka prac było identycznych. Ich autorom zmieniono oceny na niedostateczne, bo nie było wiadomo, kto jest autorem pracy. We wrześniu repeta Tomaszewskiego okazała się ponownie piątkowa.

Zupełnie inaczej wyglądała nigeryjska matura łódzkiego posła Johna Godsona. Miał sporo celujących, ale z ekonomii dostał dostateczny. Ale nie to jest najciekawsze. - W Nigerii nie warto ściągać, bo za to grozi więzienie - tłumaczy Godson. - Przed wejściem na salę policja przeszukuje wszystkich maturzystów. Jest to drobiazgowa kontrola z rozbieraniem do naga. Kto ma ściągę, idzie do aresztu, a o zdawaniu może zapomnieć. Żadne maskotki ani taliz-many "na szczęście" nie wchodzą w grę.

Współpraca Małgorzata Mijas, Joanna Kocemba

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki