Na procesie małżeństwa, które - według prokuratury – przyczyniło się do śmierci znanego dziennikarza muzycznego Bohdana Gadomskiego, w poniedziałek 11 kwietnia w Sądzie Okręgowym w Łodzi jako świadek zeznawał m.in. 51-letni lekarz Robert K.
Oskarżeni: śpiewak operowy i pielęgniarka
Oskarżeni w tej sprawie to: 56-letni śpiewak operowy Borys Ł. i jego 52-letnia żona Halina K.(oboje pochodzą z Lwowa). On jako tenor występował w Teatrze Wielkim w Łodzi, zaś ona z zawodu jest pielęgniarką. Oboje opiekowali się schorowanym Gadomskim, co – według śledczych – skończyło się podaniem dziennikarzowi przez Borysa Ł. śmiertelnej dawki insuliny.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>
Lekarz Robert K. miał dyżur w szpitalu Jonschera w Łodzi, do którego dziennikarz został przywieziony 8 marca 2020 roku. Z zeznań świadka wynikało, że Gadomski był w ciężkim stanie, który przejawiał się utratą przytomności i ciężką niewydolnością oddechową. Lekarze zaczęli ratować dziennikarza.
- Liczyliśmy na to, że po podaniu glukozy stan pacjenta poprawi się, że odzyska przytomność. Niestety, tak się nie stało. Dlatego został on skierowany na oddział intensywnej terapii – zeznał Robert K.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>
Lekarzy zaszokował sposób podania insuliny
Świadek zaznaczył, że nie ma pamięci do twarzy. Dlatego nie potrafił precyzyjnie opisać osoby, która przybyła do szpitala, podawała się za opiekuna dziennikarza i mówiła ze wschodnim akcentem. Najpewniej chodziło o oskarżonego Borysa Ł.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>