Oskarżeni to: 28-letnia Agata K. i jej o rok młodszy konkubent Kacper J. Oboje przebywają w areszcie śledczym i do sądu zostali dowiezieni w konwoju przez policję. Za usiłowanie zabójstwa grozi im dożywocie.
Antosia doznała ona poważnych obrażeń
- Oskarżeni w okresie od 1 września do 3 grudnia 2019 roku działając wspólnie i w porozumieniu wiele razy – m.in. poprzez silne potrząsanie - znęcali się nad swoją córeczką Antosią, przez co doznała ona poważnych obrażeń, jak krwiaki, wylewy i wybroczyny. Wywołali u dziecka chorobę zagrażającą jego życiu, ale swojego celu nie osiągnęli z uwagi na pomoc medyczną, która w porę nadeszła – zaznaczyła prokurator Monika Tomkowiak z Prokuratury Rejonowej Łódź – Bałuty przedstawiając akt oskarżenia.
Winę za gehennę córeczki zrzuciła na partnera
Podczas zeznań oskarżona Agata K. przekonywała, że jest niewinna i całą winę za gehennę córeczki zrzuciła na jej ojca, czyli swojego partnera.
- Absolutnie nie przyznaję się do winy. Nie przyłożyłam ręki do tego, co się stało. Starałam się dbać o obie moje córki: Antosię i nieco starszą Julię. Jeśli zawiodłam ich zaufanie, to bardzo tego żałuję. Bardzo kocham moje córeczki i zrobię dla nich wszystko. Nie potrząsałam ani Julią, ani Antosią. Nigdy nie uderzyłam mojej córki – przekonywała oskarżona.
Byłam zastraszana, więc nie mogłam powiedzieć prawdy
Agata K. nie do końca była konsekwentna, bowiem z jednej strony nie przyznawała się do winy, a z drugiej przepraszała za gehennę córeczki. Z jej zeznań wynikało, że to nie ona, lecz jej konkubent znęcał się nad Antosią, natomiast Agata K. milczała, bo bała się Kacpra J.
- Byłam przez niego zastraszana. Dlatego nie mogłam powiedzieć lekarzom całej prawdy. Nie było mnie w domu, gdy to wszystko się działo. Antosia zostawała pod opieką Kacpra, a ja w tym czasie szukałam pracy dorywczej, jakiegoś zajęcia, dzięki któremu mogłabym zarobić na utrzymanie naszej rodziny – oznajmiła Agata K.
Oskarżony przyznaje, że zrobił dziecku krzywdę
ę
Także Kacper J. nie przyznał się do zarzutów prokuratorskich, czyli usiłowania zabójstwa córeczki. Zapewnił, że nie chciał jej zabić. Niemniej oznajmił, że zrobił krzywdę Antosi.
O sprawie stało się głośno na początku grudnia 2019 roku, gdy do szpitala w Łodzi zgłosiła się Agata K. z córką Antosią. Dziecko było w ciężkim stanie. Miało sińce i obrażenia wewnętrzne. Na szczęście szybka operacja uratowała jej życie. Dzisiaj przebywa u rodziny. Pracownicy szpitala zaalarmowali policjantów, a ci zatrzymali rodziców Antosi.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?