Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ZOMO w siedzibie "Solidarności" [ZDJĘCIA+FILM]

Michał Meksa
Michał Meksa
30 lat po wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego, na ulice Łodzi znów wyjechały milicyjne "Nyski" i SKOT-y. Na ul. Piotrkowskiej ZOMO i SB dokonały aresztowań działaczy "Solidarności". Ludzie, chcący bronić opozycjonistów byli bezlitośnie pałowani. Rekonstrukcją wydarzeń z 13 grudnia, władze miasta uczciły we wtorek okrągłą rocznicę wprowadzenia stanu wojennego.

Wczesnym popołudniem tłumy Łodzian zebrały się na ul. Piotrkowskiej, przy Instytucie Europejskim. W tym miejscu, 30 lat temu, mieścił się łódzki zarząd "Solidarności". To właśnie tu, ówczesne władze państwa dokonały pierwszego uderzenia w lokalne struktury związku. W rocznicę tych wydarzeń władze Łodzi postanowiły je odtworzyć.

Wśród oczekujących na początek akcji mieszkańców można było zobaczyć przedstawicieli wszystkich pokoleń. Pan Włodzimierz Sęk na własne oczy widział wydarzenia z grudnia 1981 r.

- Stałem mniej więcej w tym samym miejscu - wspominał. - Ludzi było jeszcze więcej niż dzisiaj. Gdy milicja wyciągała z budynku działaczy "S", w tłumie panowało wzburzenie. Dochodziło do przepychanek z zomowcami.

Nie tylko zwykli mieszkańcy z niecierpliwością oczekiwali na początek rekonstrukcji. Duża trema panowała wśród członków grup rekonstrukcyjnych, mających zagrać role zomowców.

- Dziwnie czuję się mając na sobie mundur ZOMO i odgrywając rolę kogoś, kto pałował ludzi walczących o wolność - przyznawał Jakub Grobelski z grupy rekonstrukcyjnej "Strzelec". - Ja sam nie pamiętam tych wydarzeń, ale dobrze znam ten okres z książek i opowieści rodziny.

Niektórzy z "zomowców" mieli jednak bardziej bezpośrednie wspomnienia związane ze stanem wojennym.

- Trzydzieści lat temu miałem niestety okazję prowadzić taki pojazd - mówił Wojciech Ławiński, któremu w rekonstrukcji przypadła rola kierowcy SKOT-a. - Ukończyłem szkołę "skocistów" w Chełmnie Pomorskim w 1980 r. W stanie wojennym moja jednostka była w Szczecinie. Widziałem tam rzeczy o których trudno zapomnieć.

Ok. godz. 14 oczekiwanie dobiegło końca. Drzwi instytutu zostały odgrodzone od widzów szczelnym kordonem "zomowców". Funkcjonariusz SB, w czarnym płaszczu, zaczął dobijać się do środka. Z tłumu odezwały się pierwsze okrzyki "precz z komuną!" i "Gestapo!".

Gdy nie udało się wejść "po dobroci", kilku "milicjantów" przystąpiło do wyważania drzwi. Z okien Instytutu pofrunęły ulotki z antykomunistycznymi hasłami. Wreszcie "funkcjonariuszom" udało się wejść do środka. Po krótkiej szarpaninie wewnątrz, wywlekli "opozycjonistów" do czekających na ulicy radiowozów. Wtedy tłum przed wejściem zafalował. Członkowie grup rekonstrukcyjnych pozostający poza kordonem, przypuścili szturm na "milicjantów". Po krótkiej szamotaninie i wymianie ciosów, "mundurowi" musieli wycofać się spod Instytutu. Rekonstrukcja dobiegła końca.

- Bardzo cieszę się, że są młodzi ludzie, którzy angażują się w podobne widowiska - mówił przyglądający się całej akcji Andrzej Słowik, ówczesny szef łódzkiej "Solidarności". - Trzydzieści lat temu byłem wewnątrz tego budynku. Byliśmy zaskoczeni tym, jak szybko przyszło po nas ZOMO. Wszystkich nas aresztowano i przewieziono do komendy na ul. Lutomierską. Milicjanci skonfiskowali też cały sprzęt, który znajdował się w środku.

ZOBACZ TEŻ:
13 grudnia 1981 roku kraj stanął nad przepaścią [ZDJĘCIA+FILM]
Wojsko i milicja na ulicach Łodzi [ZDJĘCIA i FILM]
13 grudnia 1981 roku w Łodzi

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki