Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zoo w Łodzi: niebezpieczne zachowanie zwiedzających to codzienność

Matylda Witkowska
Matylda Witkowska
Co dziesiąta osoba odwiedzająca łódzkie zoo próbuje podejść do zwierząt bliżej niż powinna. Efektem są pogryzienia, podrapania i groźne sytuacje.

W ogrodzie zoologicznym w Zamościu jeden z odwiedzających wsadził roczne dziecko do wybiegu dla surykatek. „Pomysłowy” tata uznał, że dzięki temu maluch lepiej przyjrzy się uroczym zwierzątkom. Jednak sytuacja nie była bezpieczna.

„Słodko wyglądające surykatki bez problemu przegryzają rękawicę spawalniczą swoimi ostrymi jak szpilki zębami” - wyjaśniło wkrótce zoo i umieściło fotografię ku przestrodze w mediach społecznościowych.

Zdjęcie niefrasobliwego ojca obiegło całą Polskę budząc ogromne oburzenie. Ale pracownicy łódzkiego zoo zapewniają, że bezmyślne zachowanie zwiedzających to niestety codzienność.

Sporo szczęścia miał mężczyzna, który przed kilkoma laty w upalny dzień wykąpał się w basenie ze słonicą Magdą. Był pod wpływem alkoholu.

Zoo w Zamościu. Włożył dziecko do wybiegu z dzikimi zwierzętami

- Na szczęście pracownicy zoo zauważyli go i w ostatnim momencie wyciągnęli z wody. Było to wyjątkowo niebezpieczne zachowanie, bo nasza słonica bardzo nie lubiła koło siebie obcych ludzi i mogła zrobić mu dużą krzywdę - mówi Maria Kaczmarska, rzeczniczka Zarządu Zieleni Miejskiej w Łodzi.

Trzy lata temu chłopak chciał zaimponować dziewczynie i wszedł do woliery sępów. A one poszarpały mu rękę i musiał mieć zakładane szwy. Innym razem lew podrapał jednego ze zwiedzających. Wcześniej śmiałek pokonał barierki i włożył rękę do klatki królem zwierząt...

Lwów z łódzkiego zoo nie boją się też rodzice i uparcie sadzają dzieci za barierką na szczycie muru okalającego wybieg drapieżnych kotów. Pod murem znajduje się głęboka na sześć metrów sucha, wylana betonem fosa. A przy niej przechadzają się lwy...

- Jednak dla małego dziecka sam upadek jest tak niebezpieczny, że atak lwa byłby problemem drugorzędnym - ocenia Tomasz Jóźwik, wiceprezes łódzkiego zoo. - Lwy nie musiałyby też zaatakować od razu. Na początku byłyby na pewno zaskoczone - dodaje.

Zwiedzający łódzkie zoo chętnie przechodzą też przez niską barierkę i podchodzą do wielbłąda. A nie jest on tak spokojnym zwierzęciem jak się wydaje. - Wielbłąd potrafi bardzo mocno ugryźć - podkreśla Maria Kaczmarska.

Ulubionym zajęciem jest dokarmianie zwierząt. W zeszłym roku zwiedzający nakarmili pingwiny chipsami.

- Na szczęście pingwiny nie były tymi chipsami zainteresowane. Musieliśmy tylko posprzątać wybieg - mówi Tomasz Jóźwik.

Zwiedzający dają też zwierzętom słodycze, kanapki i inne niezdrowe pokarmy, przy okazji narażając siebie. Tak jest m.in. przy wybiegu dla małp makaków lwich, gdzie barierkę przed klatką łatwo pokonać.

- Mamusie notorycznie dają dzieciom cukierki, żeby podawały je makakom przez klatkę - mówi Maria Kaczmarska.

Według wiceprezesa przynajmniej 10 proc. zwiedzających próbuje podejść do zwierząt bliżej niż jest to dozwolone. - Ale nieodpowiednich zachowań może być dużo więcej. Nie wszystkie widzimy - przyznaje wiceprezes Jóźwik.

W zoo zamontowany jest monitoring i gdy pracownicy widzą taką sytuację, reagują. Gdy personel zauważy intruzów zwraca im uwagę i prosi o odsunięcie się na bezpieczną odległość.

- W takiej sytuacji możemy tylko upominać - przyznaje wiceprezes Jóźwik. - Niestety czasem upominani nie rozumieją zagrożenia.

W ostatnich latach nie zdarzyło się, żeby trzeba było wzywać policję lub straż miejską. W Łodzi nie było też sytuacji wkładania dzieci do wybiegu dla surykatek, choć wybieg jest podobnie urządzony jak w Zamościu i teoretycznie jest to możliwe.

W Łodzi na szczęście nie było też śmiertelnych wypadków z udziałem zwiedzających. A tak stało się w styczniu w jednym z chińskich ogrodów zoologicznych. Mężczyzna wszedł do wybiegu trzech tygrysów i na oczach żony i dziecka został poturbowany tak, że wkrótce zmarł. 12 lat temu kobieta wpadła do wybiegu dla niedźwiedzi w chorzowskim zoo. Spacerowała po murku odgradzającym wybieg. Została rozszarpana na miejscu.

Tomasz Jóźwik podkreśla, że łódzkie zoo dba o bezpieczeństwo zwiedzających. Jednak nie może całkowicie odgrodzić ich od zwierząt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zoo w Łodzi: niebezpieczne zachowanie zwiedzających to codzienność - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki