Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ZOO w Łodzi. Orientarium wybudują Mosty Łódź i SKB Development

Jacek Losik
Jacek Losik
Miejski Ogród Zoologiczny w Łodzi ogłosił wyniki przetargu na budowę orientarium.

Przypomnijmy, że wpłynęły dwie oferty: Konsorcjum Mostów Łódź i SKB Development (224 mln zł brutto) oraz Intersystemu (314 mln zł brutto). Komisja oceniająca kosztorysy, wybrała pierwszą propozycję.

Czytaj:Orientarium w łódzkim zoo. Znamy szczegóły inwestycji [WIZUALIZACJE, WIDEO]E, WIDEO]

Dlaczego? Jak wynika z przedstawionej analizy ofert, zdecydowało kryterium finansowe. Intersystem, który o wiele wyżej wycenił swoją pracę, może pochwalić się natomiast dużym doświadczeniem. Przypomnijmy, że firma wybudowała wrocławskie Afrykarium, na którym wzorowane jest orientarium.

Konsorcjum dało lepszą gwarancję m.in. na przeszklenie akwariów, w których mają zamieszkać np. rekiny. Jak się jednak okazało, różnica cenowa między ofertami była zbyt duża. Intersystem ma jednak prawo odwołać się od decyzji.

Wyborem, a może bardziej tym, że w ogóle wyboru dokonano, zdziwieni są przeciwnicy orientarium. W ich odczuciu, dopiero w czwartek (29 września) wieczorem odbyła się pierwsza publiczna debata (nie licząc komisji i sesji rady miejskiej) zwolenników i krytyków budowy kompleksu. Zorganizowała ją gazeta „Miasto Ł”.

Wielomilionowej inwestycji w łódzkim klubie 6. Dzielnica bronili Arkadiusz Jaksa, prezes łódzkiego zoo oraz Mateusz Walasek, przewodniczący klubu radnych PO w Radzie Miejskiej w Łodzi. Ich oponentami byli: prof. Piotr Krajewski, ekonomista z Uniwersytetu Łódzkiego oraz dyrektor Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN, Grażyna Ojrzyńska, urbanistka i architekt krajobrazu, a także Mateusz Mirys z Partii Razem.

Czytaj:Zoo w Łodzi. Orientarium ma zostać otwarte w połowie 2019 roku

Głównym tematem debaty były kwestie finansowe. Arkadiusz Jaksa przekonywał, że orientarium ma być jednym z największych nowych atrakcji Łodzi (obok np. EC1), która przyciągnie do miasta miliony turystów. Prezes zoo powoływał się na przykład na Afrykarium z wrocławskiego zoo, które odwiedziło w ciągu roku blisko 2 mln osób.

- 60 proc. z nich przyjechało spoza Wrocławia. Ostrożnie zakładamy, że orientarium jest w stanie przyciągnąć ok. ponad 1,5 mln zwiedzających. I większość z nich ma przy okazji wydać pieniądze na zobaczenie pozostałych atrakcji Łodzi – tłumaczył Arkadiusz Jaksa.

Szacunki prezesa zoo ostro skrytykował prof. Piotr Krajewski. Ekonomista uznał, że wyliczenia są zdecydowanie zbyt optymistyczne. Ekonomista stwierdził, że łódzkie zoo nie powtórzy sukcesu wrocławskiego ogrodu z kilku powodów.

- Po pierwsze, po wybudowaniu orientarium, wzorowanego na Afrykarium sprawi, że w Polsce będą dwa podobne obiekty, więc liczba turystów rozłoży się między nimi. Po drugie, w przypadku Wrocławia zadziałał efekt nowości. Po trzecie, wrocławskie zoo jest lepiej znane, co ułatwiło jego promocję – argumentował.

Mateusz Mirys z Partii Razem zwrócił również uwagę, że ewentualna porażka orientarium może być wielkim obciążeniem dla budżetu miasta. Zoo zaciągnie na jego budowę gigantyczny kredyt, który ma spłacać za późniejsze wpływy. Aby uzyskać pożyczkę, miasto musiało jednak zabezpieczyć w budżecie tę sumę, na wypadek gdyby ogród nie był w stanie spłacać długu.

Arkadiusz Jaksa odpowiadał natomiast, że szacowane wpływy w biznes planie nie są przykładem hurraoptymizmu, ale rzetelnych wyliczeń. Prezes zoo stwierdził nawet, że Łódź ma większy potencjał, niż Wrocław.

– Mamy lepsze położenie. Łódź leży blisko Warszawy i aglomeracji śląskiej. Ponadto, mamy doskonałe połączenie dzięki autostradom, dlatego łatwiej jest wybrać się do nas, niż do Wrocławia – przekonywał Jaksa

Kontrowersje

Pierwsze informacje o planach wybudowania w łódzkim zoo orientarium pojawiły się w mediach pod koniec listopada 2015 r. Przeciwnicy pomysłu zarzucają władzom miasta oraz samego zoo, że nie przeprowadzono wcześniej konsultacji społecznych. Działacze z łódzkiego oddziału Partii Razem złożyli we wrześniu wniosek o przeprowadzenie takowych, mimo że ogłoszony był juz przetarg na budowę kompleksu. - Nie podoba nam się to, że przed przygotowaniem takiej inwestycji nie spytano łodzian o zdanie. Mamy wrażenie, że wszystko dzieje się zbyt szybko. Po co ten pośpiech? To tak wygląda, jakby komuś zależało na tym, aby ten obiekt powstał w trakcie tej kadencji władz samorządowych - mówi Mateusz Mirys z Partii Razem. Mateusz Walasek, przewodniczący klubu radnych PO w Łodzi, nie przyjmuje tych argumentów. Radny twierdzi, że o planach budowy wielkopowierzchniowego obiektu w łódzkim zoo informowano już w 2008 r. O potrzebie postawienia takiego obiektu mówiła wówczas komisja, którą powołano do ustalenia, w jakim kierunku ma rozwijać się ogród zoologiczny. Jak twierdzi Walasek, nikt się nie sprzeciwiał pomysłom komisji. Zwolennicy przeprowadzenia konsultacji, twierdzą jednak, że we wspomnianym dokumencie nie ma określenia „orientarium” i opisu jego koncepcji. Nie można zatem traktować owoców pracy komisji, jako zapowiedzi budowy tego obiektu.
Po ogłoszeniu dokładniejszych koncepcji dotyczących orientarium, pojawiły się również wątpliwości, co do jego lokalizacji. Grażyna Ojrzyńska, urbanistka i architekt krajobrazu, twierdzi, że budowanie tak dużego obiektu na terenie zoo, czyli w środku zabytkowego Parku na Zdrowiu jest błędem. Ogrodnik miasta Łodzi z lat 1990 - 2004 martwi m.in. to, że zostanie wyciętych blisko 900 drzew oraz to, że na ul. Konstantynowskiej będzie wzmożony ruch. Arkadiusz Jaksa, prezes zoo, zapewnia, że wspomniane drzewa, to głównie samosiewy. Parkingi do ogrodu mają pojawić się natomiast przy al. Unii Lubelskiej, czyli „raptem” 700 m od orientarium.

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 19-25 września 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki