Zrobią przejście przez tory, choć o nim zapomnieli

Na razie pociągi jeżdżą tam rzadko i na szczęście do tragedii jeszcze nie doszło, ale po inauguracji Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej składy mają przez Zgierz kursować co kilkanaście minut.

W piątek na stacji Zgierz Północ zebrali się przedstawiciele PKP Polskich Linii Kolejowych, władze Zgierza i politycy. Wśród nich był Radosław Gajda, radny Sejmiku Województwa Łódzkiego, który już trzy razy pisał w tej sprawie interpelacje do marszałka. Argumentował, że przez tory codziennie przechodzi mnóstwo zgierzan, a w niedzielę idą tam tłumy na mszę do największego w mieście kościoła NMP Różańcowej.

Walka o przejście była długa. Radnemu Gajdzie wyjaśniono, że zrobienie przejścia jest niemożliwe, gdyż ścieżka od strony Proboszczewic musiałaby prowadzić po gruntach prywatnych. Radny poszperał w mapach i upewnił się, że teren wzdłuż nasypu od strony północnej należy do kolei. Do tych działek przylegają tereny miejskie, na których można wytyczyć ścieżki dla pieszych.

Podczas piątkowego spotkania zapadła decyzja, że budowa przejścia jest konieczna.

- Przejście przez tory powstanie na końcu peronu - mówi Bohdan Bączak, wiceprezydent Zgierza. - Postaramy się, aby PKP PLK przekazały nam swoje działki w dzierżawę. Wtedy na działkach naszych i kolejowych utworzymy bezpieczną drogę z Proboszczewic do parkingu i krańcówki autobusowej na osiedlu 650-lecia.

Przedstawiciele PKP PLK przyznali, że przy projektowaniu modernizacji peronu popełniono błąd.

- W poniedziałek przedstawię zwierzchnikom sytuację na stacji Zgierz Północ. Konieczna jest tu budowa przejścia i to jak najszybciej. Obiecuję, że rozwiążemy ten problem - zapewnił Jerzy Szklarek, kierownik kontraktu w Centrum Realizacji Inwestycji PKP PLK.