Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ZUS nie wierzy, że menedżerka łódzkiego klubu go-go zarabiała ponad 5 tys. zł

Alicja Zboińska
Alicja Zboińska
Grzegorz Gałasiński
Przed sądem stanęła była menedżerka klubu go-go, która nie zgadza się z decyzją ZUS. Zakład żąda od niej ponad 58 tys. zł.

Chodzi o zwrot nienależnie - zdaniem Zakładu Ubezpieczeń Społecznych - wypłaconych pani Aleksandrze zasiłków chorobowego i macierzyńskiego wraz z odsetkami. W sumie to 58 tys. zł, które ZUS nakazał kobiecie zwrócić w ciągu miesiąca. Sprawa ciągnie się od 2011 roku, gdy łodzianka została zatrudniona w klubie go-go, a jej pensja wynosiła 5.167 zł brutto.

ZUS uznał, że umowa zostałą zawarta dla pozoru, by kobieta mogła otrzymywać zasiłek. Sąd pierwszej instancji uznał, że umowa o pracę była prawdziwa, ale pensję byłej menedżerki i choreografki klubu ocenił jako zbyt wygórowaną i obniżył do minimalnego wynagrodzenia.

Obie strony złożyły apelację, w sądzie II instancji wyrok był korzystny dla łodzianki. Sędzia podkreśliła bowiem, że sąd miał tylko ustalić, czy umowa o pracę nie była pozorna, a nie zajmować się kwestią wysokości pensji. Mimo to ZUS nakazał zwrot zasiłku, a łodzianka odwołała się od tej decyzji do sądu i 7 grudnia zaczął się proces.

Menedżerka łódzkiego klubu go-go wygrała w sądzie z ZUS

Na pytania sędzi Agnieszki Olejniczak-Kosiary odpowiadały w poniedziałek pani Aleksandra oraz dwie kelnerki z klubu, które kobieta uczyła tańczyć.

Pani Aleksandra powiedziała, że tańcem zajmuje się od czwartego roku życia, tańczyć uczyła ok. 20 osób zatrudnionych w klubie. Była to nie tylko nauka układów, ale i zakup strojów, dobór muzyki, świateł. Kobieta podkreślała, że negocjowała wysokość pensji, gdyż wiedziała, z jakimi obciążeniami wiąże się ta praca. Obie kelnerki potwierdziły, że łodzianka uczyła je tańczyć. Jedna z nich zeznała, że można było odnieść wrażenie, iż pani Aleksandra jest w klubie niemal przez cały czas.

Kolejna rozprawa odbędzie się w kwietniu. Zeznawać ma właściciel klubu go-go oraz jego była menedżerka, która zatrudniła panią Aleksandrę.

I Oddział ZUS w Łodzi stoi na stanowisku, że może kwestionować wysokość wynagrodzenia. Tak też stało się w tym przypadku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki