Zwalczanie mowy nienawiści w sieci. Tylko 62,5 procent zgłoszeń jest usuwanych z portali. Komisja Europejska: Jest gorzej

Komisja Europejska opublikowała w czwartek już szósty raport oceniający, jak firmy IT radzą sobie z usuwaniem mowy nienawiści z sieci. Powstaje on w ramach tak zwanego kodeksu postępowania, czyli powstałej w 2016 roku dobrowolnej umowy między KE, a przedsiębiorstwami. Zgodnie z kodeksem, platformy zobowiązały się do reagowania na treści nawołujące do nienawiści w czasie krótszym niż 24 godzin.

Do przestrzegania kodeksu zobowiązało się jedenaście firm, a w tym: Facebook, Twitter, Instagram, TikTok, LinkedIn, Google+ czy Microsoft.

– Platformy nie mogą sobie pozwolić na samozadowolenie. To, że w ubiegłych latach miały świetne wyniki nie oznacza, że powinny podchodzić mniej poważnie do problemu mowy nienawiści w sieci. Przeciwnie, powinny reagować bezzwłocznie – powiedział w czwartek komisarz UE ds. sprawiedliwości Didier Reynders.

Jest dobrze, ale mogłoby być lepiej

Komisja Europejska oceniła pozytywnie działania firm, jednak wskazała, ze jest gorzej niż w poprzednich latach. Według raportu firmy zareagowały w ciągu 24 godzin jedynie w 1 proc. przypadków. Dla porównania w zeszłym roku było to 90,4 proc.. Kolejne 10,1 proc. zostało zbadane w ciągu 48 godzin, a 8,1 proc. ciągu tygodnia. Na przeanalizowanie 0,8 proc. przypadków potrzeba było więcej niż siedmiu dni.

Ostatecznie zadecydowano o usunięciu 62,5 proc. zgłoszonych treści, co jest spadkiem w porównaniu do średniej z lat 2019,2020, kiedy to usunięto 71 proc.

Jak reagowały konkretne firmy? Facebook w ciągu 24 godzin zbadał 81,5 proc. zgłoszeń, YouTube – 88,8 proc., a Twitter – 81,8 proc. Jeuxvideo.com ocenił wszystkie powiadomienia w mniej niż 24 godziny.

Wskaźniki usuwania różniły się w zależności od treści. I tak najwięcej usuwanych, bo aż 69 proc., to treści nawołujące do morderstwa lub przemocy wobec określonych grup. Drugą grupą najczęściej usuwanych materiałów (55 proc.) stanowiły te zawierające słowa lub obrazy zniesławiające, obrażające wybrane grupy.

W kogo uderzają hejterzy?

Według raportu największa ilość nienawiści była wymierzona w osoby o innej orientacji seksualnej (18,2 proc.) bądź miała charakter ksenofobiczny, a w tym antyimigrancki (18 proc.). Trzecie miejsce zajmuje mowa nienawiści skierowana wobec Romów (12,5 proc.).

Ponad 9 proc. zgłoszeń dotyczyło antysemityzmu, a 8,5 proc. mowy nienawiści skierowanej do muzułmanów. 7,7 proc. treści miało charakter antyafrykasński, a 5,1 proc. uderzało w kobiety.

Reszta zgłoszeń mowy nienawiści dotyczyła: pochodzenia narodowego (5,8 proc.), pochodzenia etnicznego (4,3 proc.), rasy (3,9 proc.) oraz religii (2 proc.).

Czym jest mowa nienawiści?

Mowa nienawiści, czyli w języku angielskim hate speech, to negatywne wypowiedzi o członkach grup głoszone na podstawie uprzedzeń o cechach takich jak: rasa, pochodzenie etniczne, narodowość, płeć , tożsamość płciowa, orientacja, wiek, światopogląd religijny.

Rada Europy definiuje to pojęcie jako „wszystkie formy ekspresji, które rozpowszechniają, podżegają, wspierają lub usprawiedliwiają nienawiść rasową, religijną, ksenofobię, antysemityzm lub inne formy nienawiści wynikające z nietolerancji, łącznie z nietolerancją wyrażoną za pomocą agresywnego nacjonalizmu i etnocentryzmu, dyskryminacją i wrogością wobec przedstawicieli mniejszości, imigrantów i osób obcego pochodzenia”.