Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Zza kulis Orlen teamu”. Bartosz Zmarzlik: Jeszcze nie jestem… kompletny. Przede mną wciąż dużo nauki [FELIETON]

Bartosz Zmarzlik
Bartosz Zmarzlik opowiada o marzeniach z przeszłości i swoim idolu
Bartosz Zmarzlik opowiada o marzeniach z przeszłości i swoim idolu Adam Jastrzebowski
Uważam, że nie jestem jeszcze zawodnikiem kompletnym. Mam jeszcze wiele planów, naprawdę dużo rzeczy do zrealizowania. Mam kolejne marzenia, które zamierzam spełniać w najbliższym czasie. Szczerze mówiąc, do tego, żeby być zawodnikiem kompletnym, to jeszcze daleka droga. Ja uwielbiam szukać czegoś nowego, ciągle poprawiać i siebie, i sprzęt. Zawsze dostrzegam jakieś mankamenty, które można usprawnić. Pewnie wiele osób się zdziwi czytając to, ale taka jest prawda. Uważam, że przede mną wciąż dużo nauki, bo uczyć się trzeba przez całe życie.

Zaczynając karierę marzyłem na pewno o tym, żeby zostać mistrzem świata. Z roku na rok ta świadomość była większa, dochodziło do mnie, ile trzeba poświęcić. Mogę powiedzieć, że im starszy byłem, to może nie cel stawał się trudniejszy do osiągnięcia, ale z pewnością coraz większa była moja świadomość, ile naprawdę trzeba włożyć wysiłku, aby zrealizować ten najskrytszy plan. Marzyłem o tym od dziecka, ale nie zdawałem sobie wtedy sprawy, że wiąże się to z takimi – i tyloma - rzeczami pobocznymi, które trzeba robić, kiedy zostaje się już mistrzem.

Kiedy gościłem w Monako na odebraniu złotego medalu sportów motocyklowych, rozmawiało się z prezesami i przedstawicielami firm, żeby właśnie ten żużel wypłynął na światową arenę. Słowem – o promocji mojej ukochanej dyscypliny. To byłby fajny pomysł, fajny projekt, i z wielką chęcią podjąłbym się takiego zadania. Dobrze byłoby reprezentować kraj na całym świecie, ale przede wszystkim – życzyłbym sobie i dołożyłbym do tego cegiełkę, żeby żużel wyszedł poza Europę.
Startując w mistrzostwach świata wiem, że tam nie ma żużlowców z przypadku. Każdy jest perfekcyjnie przygotowany i chce walczyć o tytuł. Ba, każdy jedzie po tytuł! Do wszystkich trzeba mieć zatem respekt. Bo każdy, kto staje pod taśmą, czy to w lidze, czy w cyklu Grand Prix, chce po prostu wygrać.

Wiadomo, że każdy obiekt, na którym kładziony jest jednodniowy tor jest bardzo specyficzny. Nigdy nie wiadomo, na jakie warunki trafimy. Lubię zarówno tory sztuczne, jak i te naturalne. Czy jest jakaś różnica w przygotowaniu sprzętu do takich zawodów? Na pewno sięgam pamięcią do notatek z moich poprzednich występów, patrzę na czym jechałem wtedy, ale dopiero jak wyjadę na tor, będę mógł powiedzieć coś więcej. Na pewno jednak na sztucznych torach częściej zdarzają się niespodziewane wyniki. Zawsze może wyskoczyć ktoś, komu akurat bardzo przypasują ustawienia i będzie nieuchwytny danego dnia.

Czasami tak bywa, że człowiek szuka, szuka i jeszcze raz szuka, tymczasem inny zawodnik po prostu trafi od razu i jedzie do przodu bez konieczności oglądania się na rywali. Taki jest ten sport, ale z drugiej strony jest to nawet bardzo… motywujące! Bo pokazuje, że nie można spoczywać na laurach i cały czas trzeba dbać o własną koncentrację. Naprawdę nieustannie. Zawsze, kiedy wyjeżdżam na tor, żeby się ścigać, staram się wykorzystać sto procent posiadanych umiejętności. Chcę jak najwięcej wyciągnąć z motocykla, żeby godnie reprezentować siebie i kraj. Każdy ma swój styl jazdy, a mój oparty jest na moim, walecznym, charakterze.

Od dziecka moim idolem jest Tomasz Gollob. Jest też spora liczba świetnych zawodników, którzy słynęli z dobrych startów, pościgów czy ataków. Czyli atutów, które podpatrywałem i starałem się wdrażać do swojego stylu jazdy. Podobnie jest w przypadku zagranicznych zawodników. Za niektórymi przemawia dodatkowo liczba tytułów, jak choćby za Tonym Rickardssonem czy Gregiem Hancockiem. Zresztą, prawda jest taka, że każdy, kto zdobywa mistrzostwo świata, musi mieć charakter i coś ważnego, co warto od niego wyciągnąć. I spróbować robić samemu, choć oczywiście w pewien sposób modyfikować i usprawniać, żeby po prostu pasowało do mnie.

Bo na koniec każdy zawodnik pisze własną historię. Ja oczywiście także. Ze świadomością, że nie jestem jeszcze zawodnikiem kompletnym jest to łatwiejsze o tyle, że nie powinno zabraknąć mi bodźców do dalszego rozwoju. A co za tym idzie – paliwa do stworzenia kilku nowych rozdziałów…

Bartosz Zmarzlik

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: „Zza kulis Orlen teamu”. Bartosz Zmarzlik: Jeszcze nie jestem… kompletny. Przede mną wciąż dużo nauki [FELIETON] - Sportowy24

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki