5/10
Działkę drogo sprzedamy. Jak tylko ją wyprostujemy......
fot. Grzegorz Gałasiński

PIŁSUDSKIEGO/KILIŃSKIEGO

Działkę drogo sprzedamy. Jak tylko ją wyprostujemy...

Nie jest narożnik u zbiegu alei Piłsudskiego i ulicy Kilińskiego tak oklepanym przykładem degeneracji miejskiej przestrzeni, jak kilka adresów przy ulicy Zachodniej, jednak i tu oczy aż bolą z żalu. Ścisłe centrum, pokaźnych rozmiarów trawnik (bo ciężko to nazwać skwerem), przylegający do działki dawnego Philipsa, w głębi kompletnie zrujnowane oficyny kamienic.

Jednocześnie jest to jedno z tych miejsc, które niezmiennie od lat uchodzą za potencjalnie doskonały teren inwestycyjny, na którym można budować do wysokości kilkunastu pięter. Gdyby tylko grunt ten był na sprzedaż w rozsądnej cenie. Co do drugiego warunku, czyli ceny, ciężko coś powiedzieć konkretnego, jako że nie jest spełniony pierwszy warunek - działka wciąż jest nie do kupienia. Może będzie pod koniec 2014 roku...

Teren należy do gminy Łódź, która od lat nie jest w stanie rozpisać przetargu. Jak informuje magistrat, trwają wciąż postępowania o zwrot nieruchomości wywłaszczonych, niezakończone jest postępowanie w sprawie podziału tych nieruchomości, zaistniała też konieczność podziału jednej działki w związku z planowaną drogą, obsługującą teren inwestycyjny. Rozstrzygnięcie zaś tych kwestii wpłynie na ostateczną wielkość i kształt parceli, a co za tym idzie - jej cenę.

Kilka lat temu z grubsza można byłoby szacować wartość ziemi w tym rejonie miasta na 2 do nawet 3 tys. zł za metr. Dziś - w dobie zastoju na rynku - nic nie jest już pewne.

Swego czasu spekulowano, że na tym terenie mógłby stanąć hotel. Czy tak będzie, czas pokaże. Na rynku mówi się o przynajmniej jednej wydanej już decyzji o warunkach zabudowy dla tego obszaru - miał się o nią wystarać duży koncern, aktywnie od lat działający w Łodzi. Ale niekoniecznie na własne potrzeby.

Łódzcy architekci mówią, że to normalna praktyka, jako że o wuzetkę może wystąpić każdy, niekoniecznie właściciel gruntu. Czasem więc taki dokument traktuje się jako kapitał. Praktycy tłumaczą, że decyzję o warunkach zabudowy można zaoferować późniejszemu nabywcy terenu nawet za kilkadziesiąt tysięcy złotych, oszczędzając mu czasochłonnego procesu starania się o wuzetkę na własną rękę.

6/10
Apartamenty, fontanny, ach, czego tam miało nie być......
fot. Grzegorz Gałasiński

PIOTRKOWSKA

Apartamenty, fontanny, ach, czego tam miało nie być...

Pozostałości dawnej fabryki Ludwika Geyera, w późniejszych latach działającej pod szyldem Eskimo, to kolejny dowód na to, że czasem łatwiej w Łodzi jest coś zburzyć, niż wybudować.

Około 10-hektarowy teren przy ulicy Piotrkowskiej 293-305 również należy do firmy Urbanica, która stała się jego właścicielem w klasyczny dla Łodzi sposób - nabywając nieruchomość od syndyka. W atmosferze sporów z konserwatorem zabytków, inwestor rozebrał niektóre budynki, do dziś jednak nie może się pochwalić większymi sukcesami w realizacji zamierzeń. A plany były imponujące. Osiedle mieszkaniowe, odkrycie koryta rzeki Jasień, fontanny, zieleń.

W tym roku firma otrzymała pozwolenie na budowę i jest w trakcie przygotowania projektu wykonawczego obiektu biurowego, który ma powstać w murach istniejącego budynku przy ulicy Piotrkowskiej. Rewitalizacja ma potrwać 2 lata. Co do reszty - ciężko powiedzieć. Piotr Wroński z Urbaniki mówi, że firma czeka na uchwalenie planu miejscowego dla tego obszaru - nowego, bo stary już nie obowiązuje. Zapewne będzie w nim dominować funkcja mieszana - trochę mieszkaniówki, biura, część handlowa. Wroński deklaruje, że terenu firma nie zamierza się pozbywać, mimo ponoszonych kosztów jego utrzymania.

7/10
Zburzona 9 lat temu Norbelana wystawiona na sprzedaż...
fot. Krzysztof Szymczak

ŻEROMSKIEGO

Zburzona 9 lat temu Norbelana wystawiona na sprzedaż

Bum. Była fabryka, nie ma fabryki. Nie ta pierwsza i nie ostatnia, ale to właśnie Norbelana urosła w Łodzi do rangi symbolu. Zakład powstał pod koniec XIX wieku, a kilka lat później został przejęty przez znanego łódzkiego przemysłowca Karola Eiserta. Po wojnie fabrykę znacjonalizowano. Transformacji nie przeżyła. W 1998 roku zostały już po niej tylko budynki i trzy hektary gruntu. W 2001 roku nieruchomość kupił od syndyka inwestor z izraelskim kapitałem. Cztery lata później, w czerwcu 2005 roku, obiekty zostały zrównane z ziemią.

Mimo zapowiedzi budowy galerii handlowej, a potem osiedla mieszkaniowego, do dziś nie wydarzyło się tam nic, od 9 lat teren stanowi kolejną koszmarną wyrwę w miejskim krajobrazie. Spółka Plaza Centers, która jest właścicielem nieruchomości, ostatecznie wystawiła działkę na sprzedaż. Oczekuje 600 zł za metr kwadratowy w przypadku sprzedaży gruntu w całości.

Pozostaje nurtujące wielu pytanie - po co było rozbierać fabrykę? Nie wiadomo, co zaważyło w tym przypadku, jednak co do zasady łódzcy architekci mówią, że fabryki w Łodzi rozbiera się z dwóch powodów. Jeśli ktoś chce budować, rewitalizacja starych murów jest nieopłacalna, a ich forma narzuca zbyt wiele ograniczeń. Jeśli zaś ktoś czeka na lepsze czasy, nie kalkuluje mu się płacić 16 zł podatku od każdego metra nieużywanej fabryki.

8/10
PGE burzy i czeka...
fot. Krzysztof Szymczak

PIOTRKOWSKA

PGE burzy i czeka

Jest w Łodzi wiele działek, które są działkami z odzysku, powstałymi na skutek wyburzeń. Jedna jednak historia wybija się ponad inne, bo dotyczy kamienicy w reprezentacyjnej części ulicy Piotrkowskiej, pod numerem 58.

Siedem lat temu budynek ten kupił koncern energetyczny PGE z zamiarem rewitalizacji. Dość gruntownej, trzeba przyznać - w 2009 roku kamienicę rozebrano do poziomu chodnika. Miała być odbudowana w sposób nawiązujący do historii, ale nic takiego się nie stało. Choć koncern poniósł straty wizerunkowe, do odbudowy nie przystąpił - nieoficjalnie mówiono, że po zmianie struktury firmy nowi decydenci nie poczuwają się do odpowiedzialności za zobowiązania poprzedników.

Jesienią 2013 roku w eter poszła informacja o inwestorze, który mógłby kamienicę odkupić, przerywając pat. Firmą tą okazał się Budomal. Jednak właściciel spółki Rafał Leśniak mówi, że z tamtych rozmów nic nie wyszło, a dziś ze strony PGE nie ma żadnych sygnałów, by do rozmów można było powrócić na warunkach z zeszłego roku.

Kontynuuj przeglądanie galerii
WsteczDalej

Polecamy

Przerabiają klub Do Sopotu. Co to oznacza dla otwarcia? ZDJĘCIA

Przerabiają klub Do Sopotu. Co to oznacza dla otwarcia? ZDJĘCIA

Szlak nadziei. Wyboista droga rodziny Orzechów do Polski ZDJĘCIA

Szlak nadziei. Wyboista droga rodziny Orzechów do Polski ZDJĘCIA

Monika Mazur-Chrapusta prywatnie. Lubi adrenalinę. ZDJĘCIA, WYWIAD

Monika Mazur-Chrapusta prywatnie. Lubi adrenalinę. ZDJĘCIA, WYWIAD

Zobacz również

Przerabiają klub Do Sopotu. Co to oznacza dla otwarcia? ZDJĘCIA

Przerabiają klub Do Sopotu. Co to oznacza dla otwarcia? ZDJĘCIA

Horoskop tygodniowy do niedzieli 26 maja 2024

Horoskop tygodniowy do niedzieli 26 maja 2024