5/22
Daria Domaradzka-Guzik...
fot. ARC

Daria Domaradzka-Guzik

Jest specjalistką od kreowania wizerunku oraz komunikacji niewerbalnej, z uwzględnieniem mowy ciała w biznesie i polityce. Na co dzień pełni funkcję prezesa Fundacji Class Ladies, jest też wykładowcą Wyższej Szkoły Biznesu w Dąbrowie Górniczej.

Co panią napędza do działania?

Pasja! To jest coś, co powoduje, że jestem 15 centymetrów nad ziemią. Nigdy nie ukrywałam, że mowa ciała jest moją pasją od dobrych kilkunastu lat. Niezależnie od wszystkich innych działań, które w międzyczasie realizowałam, komunikacja niewerbalna zawsze była na pierwszym miejscu: w sercu, badaniach i działaniach.

Jak nabrała pani odwagi do wystąpień publicznych, do głośnego wyrażania swoich opinii?

Zawsze uważałam, że komunikacja niewypowiedziana nie obowiązuje. Nie każmy innym się domyślać, co mieliśmy na myśli, nie róbmy tego naszym rozmówcom. Mówmy transparentnie i wprost, jednak w sposób dyplomatyczny i asertywny, aby nie urażać drugiej osoby. Kto wie, być może niejedna osoba mogła w sobie coś zmienić, widząc moje komunikaty, które są odważne i konkretne, ale kulturalne. Przestrzegam przed hejtem i atakiem. Ja ważę każde słowo. Ludzie to lubią, bo po prostu wiedzą, co chce im się przekazać.

Czy zawsze była pani aktywna, czy jakieś wydarzenie spowodowało, że zaczęła pani działać?

Aktywna byłam zawsze. Moja obecność na Twitterze i reakcja różnych osób, z którymi mam kontakt, spowodowała, że ta moja działalność stała się bardziej zauważalna. To Twitter uwolnił komunikację w mediach, choć moja działalność poza nimi była zawsze.

W kim ma pani największe oparcie?

W bliskich. To są osoby, które na co dzień mnie wspierają zarówno w zakresie bardzo wąskiego grona rodziny, jak i tym zakresie zawodowym, z osobami, z którymi współpracuję.

Jak godzi pani życie zawodowe z prywatnym?

Moje nawyki z życia zawodowego przenikają do życia prywatnego. W Rudzie Śląskiej, podróżując po Śląsku, napotkałam na przecudowne, chyba postkomunistyczne hasło: "Dobra organizacja pracy to zwiększone efekty". Ja się tego trzymam. Tak układam pracę i działania, by to wszystko współgrało. Choć gdyby nie bliscy i osoby, z którymi jestem związana zawodowo, pewnie byłoby mi trudniej.
Notował: Bartosz Wojsa

20 odważnych kobiet z woj. śląskiego. Przeglądaj galerię zdjęć dalej:



















6/22
Marta Frej...
fot. Facebook

Marta Frej

Malarka, ilustratorka i animatorka kulturalna. Pochodzi z Częstochowy, gdzie też mieszka. Prezeska Fundacji Kulturoholizm z siedzibą w Częstochowie. Zasłynęła z memów i obrazów z podpisami o charakterze feministycznym, w których pojawiają się przesłanki socjologiczne. Prace Marty Frej ilustrują współczesne życie kobiet w Polsce, nierzadko mają wydźwięk feministyczny. Przykłady z ostatnich tygodni: „Skoro jestem tak głupia i nieodpowiedzialna, że nie mogę decydować o własnej macicy, dlaczego nikt nie boi się jeść tego, co ugotuję” - pyta retorycznie kobieta siedząca przy stole i obierająca ziemniaki, czy „Jestem silna, bo mimo nacisków rodziny nie ochrzciłam syna, dając mu wybór”. Marta Frej wypowiada się na aktualne tematy poprzez swoje prace. Jej profil Marta Frej Memy obserwuje na Facebooku ponad 175 tysięcy osób.

Co panią napędza do działania?

Łączę pracę zawodową z pasją. Napędza mnie to, że to co robię jest zarówno źródłem zarobku, jak i tym, co najbardziej kocham. Od dziecka chciałam się zajmować sztuką i zrealizowałam swoje marzenie. To jest dla mnie najsilniejszym napędem.

Czy zawsze miała pani feministyczne poglądy? Jest pani kojarzona z tematyką kobiecą w sztuce.

Życie w wielu aspektach i sytuacjach najpierw dawało mi sporo w kość, potem zaczęłam sobie zadawać pytania, dlaczego tak jest po to, by szukać rozwiązań. Mam bardzo feministyczne spojrzenie na świat i na życie. To w jakiś sposób pomaga mi zrozumieć dlaczego tak wygląda życie, a nie inaczej. Doszłam do tego przez praktykę, a nie przez teorię. Najpierw doświadczyłam pewnych sytuacji, a dopiero potem zaczęłam czytać książki i zgłębiać tajniki feminizmu.

Jak nabrała pani odwagi do publicznego wyrażania swoich opinii? Nie krzyczy pani na ulicy, ale odważnie przekazuje swoje opinie poprzez sztukę, memy.

Na ulicy też mi się zdarza krzyczeć (śmiech). To nie jest nawet kwestia odwagi, a frustracji, którą trzeba rozładować, bo inaczej mogłaby się skierować przeciwko nam samym. Jestem zdania, że należy mówić to, co się myśli i głośno protestować przeciwko rzeczom, które uważamy za niewłaściwe, bo same będziemy cierpieć, jeśli nie będziemy tego robić.

Robię to dla siebie samej, ale też dla innych kobiet. Często dostaję od nich sygnały, że nie jestem osamotniona. Gdyby tak nie było, gdyby to była tylko moja optyka i mój punkt widzenia, to moje prace nie byłyby tak popularne.


W kim ma pani największe oparcie, jeśli chodzi o działalność społeczną?

W moich dwóch mężczyznach – partnerze Tomku i synu Maćku. Oprócz tego bardzo duże wsparcie otrzymuję od obserwatorek i obserwatorów, głównie kobiet, które oglądają moje prace i do mnie piszą. Dostaję dużo sygnałów i dużo wiadomości. To też jest wsparcie. Poza tym dostaję bezustannie informacje i głosy, że to, co robię jest im potrzebne i coś im daje. To dla mnie olbrzymia zachęta do pracy.


Jak godzi pani życie zawodowe z prywatnym? Czy w pani przypadku da się oddzielić jedno od drugiego?

Nie za bardzo (śmiech). Moja pasja jest moją pracą. Wszyscy w domu mamy podobne zainteresowania i wszyscy blisko żyjemy i dyskutujemy o tym. Tak naprawdę nie ma u mnie takiego przejścia, że kończę pracę i zaczynam życie. Moja praca to mój relaks, moje hobby, moja pasja. Dzieje się to spontanicznie i samo.
Notowała: Katarzyna Pachelska

20 odważnych kobiet z woj. śląskiego. Przeglądaj galerię zdjęć dalej:



















7/22
Paulina Gałbas...
fot. Facebook

Paulina Gałbas

Ma zaledwie 19 lat, a o akcji, którą zorganizowała wraz z przyjaciółmi już rozpisywały się media w całej Polsce, w tym, jako jeden z pierwszych, „Dziennik Zachodni”. Paulina Gałbas, bo o niej mowa, jest społeczną aktywistką, która działa w kręgach feministycznych, ale dała się poznać głównie jako organizatorka Tęczowego Piątku w II Liceum Ogólnokształcącym im. Stanisława Staszica w Tarnowskich Górach.

Akcja, choć przygotowywana w całej Polsce, w tym miejscu spotkała się z ogromnym internetowym hejtem. W komentarzach pojawiały się poważne wyzwiska oraz groźby, sytuacja była na tyle poważna, że sprawą zainteresowała się policja. Mimo to Paulina nie zrezygnowała z przeprowadzenia akcji, mało tego, przez kilkanaście dni w internecie, nie pod przykrywką, ale podpisując się własnym imieniem i nazwiskiem, odpowiadała na falę hejtu, nie bojąc się zabrać głosu w sprawie praw mniejszości.

- Wszystko zaczęło się od tego, że mam przyjaciół, którzy są innej orientacji seksualnej niż większość ludzi i nigdy nie uważałam, żeby byli oni inni, a co dopiero gorsi ode mnie - wyjaśnia Paulina. - W czasie Tęczowego Piątku chcieliśmy pokazać problemy mniejszości, w tym przypadku seksualnych, a samym mniejszościom uświadomić, że nie muszą się ukrywać, mogą czuć się bezpiecznie. Chcieliśmy też pokazać ludziom, że problem z brakiem tolerancji naprawdę istnieje, ale nie wiedzieliśmy, że jest aż tak duży – tłumaczy.

Ostatecznie dyrekcja szkoły pod naciskami z zewnątrz odwołała Tęczowy Piątek. Mimo to Paulina wraz z grupą przyjaciół pojawiła się w szkole w koszulkach z napisem: „Why be racist, sexist, homophobic, or transphobic when you could just be quiet?” (tłum. Po co być rasistą, seksistą, homofobem lub transfobem, skoro możesz po prostu być cicho?).

- Ludzie myślą, że jeśli czegoś nie widzą, to problem nie istnieje. Jeśli ktoś nie wstawi się za tymi ludźmi, to nikt ich nie zauważy, ale wystarczy jedna osoba, która głośno zaprotestuje i to może być zapałka, która rozpali ogień - uważa Paulina.
Notował: Patryk Osadnik

20 odważnych kobiet z woj. śląskiego. Przeglądaj galerię zdjęć dalej:



















8/22
Karolina Hamer...

Karolina Hamer

Pływaczka - medalistka Mistrzostw Świata i Europy w pływaniu, paraolimpijka. Cierpi na niedowład kończyn. Mieszka w Tychach. „Ma gadane” - prowadzi szkolenia motywacyjne i wykłady dla niepełnosprawnych. Angażuje się również w rozmaite akcje społeczne, wspierała np. protest niepełnosprawnych w Sejmie. Doprowadziła między innymi do pierwszego kontraktu sponsorskiego w historii polskiego paraolimpizmu z wielką grupą energetyczną i do transmisji Igrzysk Paraolimpijskich Rio 2016 w Telewizji Polskiej. W 2018 r. w wywiadzie z magazynem „Replika” ujawniła, że jest biseksualna. To był pierwszy coming out w polskim zawodowym sporcie.

Co panią napędza do działania?
Pewność ze mam wpływ na to, żeby świat był lepszym miejscem.

Jak nabrała Pani odwagi do publicznych wystąpień?
Gen walki wyssałam z mlekiem matki. Gdy się urodziłam, miałam nigdy nie chodzić ani nie mowić, wtedy sprzeciwiłam sie po raz pierwszy. Potem juz poszło.

W kim ma pani największe oparcie?
Największe oparcie mam w sobie, ale też w ludziach, jest ich mnóstwo którzy maja podobne wartości, czują i wiedzą, że Polska może być otwartym, tolerancyjnym, nowoczesnym krajem, taką Polskę mają w sobie, taką Polskę tworzą.

Jak godzi pani życie prywatne z zawodowym?
W razie potrzeby wyłączam głos w telefonie.
Notowała: Katarzyna Pachelska

20 odważnych kobiet z woj. śląskiego. Przeglądaj galerię zdjęć dalej:



















Kontynuuj przeglądanie galerii
WsteczDalej

Polecamy

Żona Krychowiaka miss bikini fitness?! Niesamowita przemiana | FOTO

Żona Krychowiaka miss bikini fitness?! Niesamowita przemiana | FOTO

Kolejne zdjęcia z Silesia Półmaratonu i Biegu Bohaterów. Może na nich jesteście?

Kolejne zdjęcia z Silesia Półmaratonu i Biegu Bohaterów. Może na nich jesteście?

Lukas Podolski: Boję się tego, co może czekać Górnika Zabrze w przyszłym sezonie

Lukas Podolski: Boję się tego, co może czekać Górnika Zabrze w przyszłym sezonie

Zobacz również

Kolejne zdjęcia z Silesia Półmaratonu i Biegu Bohaterów. Może na nich jesteście?

Kolejne zdjęcia z Silesia Półmaratonu i Biegu Bohaterów. Może na nich jesteście?

Częstochowa. Te inwestycje wsparła Unia Europejska, w której jesteśmy już 20 lat!

Częstochowa. Te inwestycje wsparła Unia Europejska, w której jesteśmy już 20 lat!