Inna kobieta pokazuje plik biletów miesięcznych na autobus piotrkowskiego MZK (przystanek jest po drugiej stronie wiaduktu) i pyta: - Do emerytury mam jeszcze dwa lata, jak mam jeździć do pracy?
- No niestety, ja już jestem po 80-tce i będę przechodzić na dziko - zapowiada mieszkanka Twardosławic, wsi położonej najbliżej "gierkówki".
Sołtys Twardosławic Józef Pirek podkreśla, że protestującym chodzi właśnie głównie o pieszych i młodzież szkolną.
- Kto weźmie odpowiedzialność za te osoby, które będą przechodzić przez trasę pod ruchem, bo na pewno takie próby będą skoro nie ma normalnego, cywilizowanego rozwiązania - jakiejś sygnalizacji czy kładki. Jeżeli ludzie będą przechodzić na dziko, to dostawimy następny krzyżyk w tej okolicy, bo już parę tu było - mówi sołtys Józef Pirek.
- Nie chcemy blokować autostrady, ale pokazać po prostu, że tu jesteśmy, żyjemy i oczekujemy na rozwiązanie tej sytuacji - dodaje sołtys.
Wójt Grabicy Krzysztof Kuliński zapowiedział, że w najbliższy piątek razem z posłem PiS z Piotrkowa Grzegorzem Lorkiem i wicemarszałkiem województwa Grzegorzem Wojciechowskim wybiera się do GDDKiA w Warszawie rozmawiać o zaproponowanych przez mieszkańców rozwiązaniach, choćby tymczasowej sygnalizacji świetlnej lub ręcznym sterowaniu ruchem.
- W Łodzi nic nie możemy załatwić, a przez te 3 lata musimy funkcjonować i to musi być zauważone. Mam nadzieję, ze dyrektor w Warszawie coś zrobi w naszej sprawie - mówi wójt.
Obydwa wiadukty, wedle zapowiedzi GDDKiA w Łodzi, miały zostać zamknięte 6 maja rano. Wykonawca zmienił te terminy - na godz. 15 w przypadku Wojska Polskiego i czwartek - w przypadku Twardosławickiej.