Prof. Barbara Kudra z Katedry Współczesnego Języka Polskiego Uniwersytetu Łódzkiego jest autorką kilkudziesięciu publikacji naukowych.
Czy współczesna młodzież jest bardziej aktywna słowotwórczo niż np. ich rodzice i dziadkowie? Jakie słowa Panią rozbawiły, a jakie wywołały niesmak?
Bardziej aktywna słowotwórczo chyba nie jest, choć ma nieporównanie więcej okazji i możliwości do takiej aktywności niż rodzice i dziadkowie. Ma do dyspozycji liczniejsze środki upowszechniania swej kreatywności. Mam na myśli internet i telefony komórkowe. Aktywność słowotwórczą mierzy się nie tylko liczbą czysto formalnych zabiegów, ale przede wszystkim jakością i stosownością stylistyczną, komunikacyjną, czyli dostosowaniem owych zabiegów do sytuacji, w której są używane. A jak tu dziś mówić o stosowności, gdy młodzież (i nie tylko ona) bombarduje nas, także w sytuacji oficjalnej, takimi tworami jak odjazdowy, full wypas, mega, cool, zajebisty, zajefajny, spoko, zaliczyć glebę itp.? Niesmak budzą przede wszystkim te, które są zakamuflowanymi wulgaryzmami, jak na przykład zajefajny, larwa, biurwa, trwa mać.
Obecność regionalizmów związana jest między innymi z uwarunkowaniami historycznymi oraz ze zróżnicowaniem społecznym i ekonomicznym