Nie wiadomo, ile listów trafiło już do krakowskiej kurii. Ale w środę (8 sierpnia) wieczorem kilkaset osób demonstrowało przed siedzibą nuncjatury apostolskiej w Warszawie pod hasłem „Dymisja subito”.
Doniesienie o możliwości popełnienia przez metropolitę krakowskiego „przestępstwa propagowania zakazanego ustroju faszystowskiego” złożył Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Kazanie abp. Jędraszewskiego usunął, a następnie jednak przywrócił, serwis YouTube. Krakowscy radni chcą wykluczyć go z kapituły nagrody Cracoviae Merenti, a ks. Wojciech Lemański określił kazanie słowami „żenada, wstyd, kompromitacja”.
Z drugiej strony nie brakuje słów wparcia dla abp. Jędraszewskiego. W sobotę (10 sierpnia) ma się odbyć modlitewny wiec poparcia przed krakowską kurią połączony z akcją pisania listów poparcia. Weźmie w nim udział wielu katolików, a także lokalni działacze PiS.
„Prośmy Boga o siłę, by obronić Polskę przed tęczową zarazą” - napisał na Twitterze jezuita ojciec Dariusz Kowalczyk, który popiera metropolitę krakowskiego.
Abp. Jędraszewskiego bronił też marszałek Marek Kuchciński. Zanim zrezygnował z funkcji.
Jak zakończy się spór duchownych? Prawdopodobnie każdy z nich zachowa swoje zdanie, co paradoksalnie pokaże różnorodność polskiego Kościoła i jego otwartość na różne poglądy.
Akcja pisania listów nie przyniesie rezultatu. Abp Jędraszewski nie ma zamiaru podać się do dymisji, a papież Franciszek, który ewentualnie mógłby go odwołać, nie zrobi tego z tak banalnego powodu jak słowa powiedziane podczas homilii. Nawet jeśli z wypowiedzi Franciszka wynika, że w sercu dla osób LGBT ma zdecydowanie większą sympatię niż krakowski metropolita.