Łódzki artysta Paweł Hajncel, znany jako "człowiek motyl" nie będzie już zakłócał procesji Bożego Ciała. Wierni mogą odetchnąć z ulgą.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE
Człowiek- motyl nie pojawi się w tym roku w przebraniu na procesji Bożego Ciała w żadnym kościele. Nie będzie go też w kolejnych latach. Jak tłumaczy zniechęcił się do tego rodzaju happeningów.
Powodem zniechęcenia jest postawa Polaków, której nie rozumie. Jego zdaniem suweren jest bardziej denerwujący od polityków.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE
- Nie zdawałem sobie sprawy z poziomu obywatelskiego, intelektualnego- wyjaśnia Hajncel. -Wciąż jesteśmy chłopami pańszczyźnianymi, żyjącymi z dnia na dzień, bez rozmyślania o przyszłosći. Wiem teraz, dlaczego doszlo do rozbiorów. Dlaczego nigdy nie będziemy częścią kultury zachodu. Od Odry zaczyna się wschód. Od Polski - tłumaczy artysta.
W ubiegłych latach Paweł Hajncel często przebierał się w nietypowe stroje i brał udział w procesjach lub stawał na ich drodze. Pięć lat temu zrezygnował z przychodzenia na procesję organizowaną przez łódzką katedrę. Ale dwa lata temu pojechał jeszcze na procesję Bożego Ciała do Warszawy. Przebrał się za Jezusa.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE
Sławę przyniosło mu bieganie wokół uczestników procesji wychodzących z łódzkiej katedry w różowym stroju motyla. Ale był też Jezusem pijącym kawę oraz pracownikiem firmy dezynfekcyjnej odkażającym ulicę po przemarszu wiernych.
TOP 10 najbardziej kontrowersyjnych happeningów człowieka motyla
Artysta nie spotkał się ze zrozumieniem katolików. Był oskarżany o obrażanie uczuć religijnych, a raz zaatakowany gazem łzawiącym.
