Obecnie region łódzki znajduje się w pierwszym etapie. W sumie dostępnych jest 581 łóżek, w tym 339 łóżek obserwacyjno-zakaźnych, czyli podstawowych łóżek do leczenia COVID-19. Chorzy kierowani są obecnie obecnie do szpitali im. Biegańskiego w Łodzi, a także szpitali w Zgierzu, Bełchatowie, Tomszowie i Radomsku. Dostępnych jest dla nich 136 respiratorów. Każdy szpital w regionie ma też łóżka izolacyjne dla pacjentów podejrzewanych o COVID-19. One też są wliczane do puli łóżek covidowych. Na razie jest spory zapas miejsc.
Drugi etap zostanie wprowadzony, gdy liczba hospitalizowanych przekroczy 270 osób, a trzeci - gdy chorych w szpitalach będzie ponad 850. Wtedy kolejne łóżka zwykłych oddziałów będą przekształcane w covidowe.
CZYTAJ DALEJ >>>
.
Ostatnim bastionem walki z COVID-19 ma być szpital tymczasowy w hali Expo Łódź z 272 łóżkami. Od 10 czerwca jest on w trybie pasywnym. To oznacza, że szpital nie pracuje, ale sprzęt jest gotowy do szybkiego uruchomienia. W sumie tej jesieni w regionie mogą być aż 2802 miejsca dla leczenia chorych na COVID-19 i ich obserwacji.
Tym razem nie w planach zabezpieczania oddziałów dla pacjentów zakażonych, wymagających dodatkowo innego specjalistycznego leczenia. – Każdy szpital ma być gotowy na przyjęcie i leczenie także pacjentów także z koronawirusem. Oczywiście jeśli będzie kilku pacjentów z koronawirusem i na przykład z problemami kardiologicznymi dla ułatwienia pracy będziemy starać się wysyłać ich na ten sam oddział – wyjaśnia Kowalik-Gęsiak.
CZYTAJ DALEJ >>>
.
Absolutną ostatecznością mają też być ograniczenia przyjęć i zabiegów planowych. Jak podkreśla Jolanta Kowalik- Gęsiak już w wiosennej fali było to jedynie zalecenie i szpitale, które miały takie możliwości, prowadziły normalne leczenie.
W przerwie między falami udało się też nieco doposażyć szpitale pod walkę z COVID-19: na przykład w Piotrkowie i Łowiczu dostały tomografy, a 10 szpitali z regionu m.in. w Kutnie, Łowiczu, czy szpitalu im. Pirogowa w Łodzi urządzenia do tlenoterapii.
Dodatkowo na początku lipca w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Łodzi stworzono laboratorium, które jest w stanie sekwencjonować koronawirusa i wykrywać groźne warianty. Od lipca przebadano 252 próbki, wykryto 97 przypadków Delty. Nie każdą próbkę da się przebadać pod kątem Delty, jednak obecnie praktycznie każdy przypadek w Polsce to właśnie ta mutacja.
CZYTAJ DALEJ >>>
.
Jakie będą efekty epidemii Delty? Czy przygotowania wystarczą? Jolanta Kowalik - Gęsiak ocenia, że czwarta fala w regionie łódzkim nie będzie aż tak groźna i dynamiczna jak poprzednie, bo tempo wzrostu zakażeń osłabią szczepienia. – Znaczna część mieszkańców regionu łódzkiego jest już zaszczepiona, cały czas zachęcamy też do szczepień. Nadal jest wiele możliwości przyjęcia szczepionki – podkreśla.
Przebieg czwartej fali w Łódzkiem można przewidzieć przez analogię do innych krajów. W wielu miejscach obserwuje się bardzo wysokie dzienne liczby zakażeń, jednak z mniejszą już śmiertelnością. Pozytywne wiadomości płyną m.in. z Wielkiej Brytanii. Tam, przy ogromnej letniej fali liczba zgonów wzrosła bardzo nieznacznie i służba zdrowia nie została przeciążona.
CZYTAJ DALEJ >>>
.