Dzik biegał po cmentarzu wojennym w Piotrkowie. Polowanie straży miejskiej i weterynarza
Dzik biegał po cmentarzu w Piotrkowie. Decyzją powiatowego lekarza weterynarii, dzik zostanie uśpiony. "Sam wybrał swój los" - mówi Paweł Śpiewak, powiatowy lekarz weterynarii w Piotrkowie.
Obława na dzika trwała od godziny 11. Zwierzę biegało po cmentarzu wojennym, a za nim strażnicy miejscy i weterynarz, który za pomocą środka usypiającego próbował unieszkodliwić dzika. Udało się to dopiero za kolejnym podejściem.
- To był dorosły dzik. Skupiliśmy się na tym, żeby bezpiecznie położyć go spać, żeby nikomu nic nie zrobił - mówi weterynarz Bartłomiej Kacprzyk. - Raz próbował atakować, ale z reguły uciekał.
Decyzją powiatowego lekarza weterynarii, dzik zostanie uśpiony.
[cyt]- Przyszedł na cmentarz, kopał. To jest zagrożenie epidemiologiczne i epizootyczne. Skoro strzela się dziki w odstrzale sanitarnym, żeby zmniejszyć ich pogłowie, to tym bardziej nie uśpimy i nie wypuścimy w teren dzika, który mógł mieć do czynienia z rozkładającym się ciałem ludzkim. To zagrożenie sanitarne - wyjaśnia Paweł Śpiewak. - Będąc wśród zmarłych, sam wybrał swój los. To jest niepopularna decyzja, ale takie jest życie. On później mógłby grzebać u kogoś w ogródku, różnie mogłoby być. [/cyt]
Zdaniem Pawła Śpiewaka, obecność dzika na cmentarzu w mieście, świadczy o tym, że pogłowie dzików jest duże.