Mieszkańcy regionu łódzkiego wydają w tym roku więcej na alkohol niż w ubiegłych latach. Zdaniem psychologów to może być wynik lęków związanych z epidemią. Młodzieży trudniej się upić, bo zamknięte są dyskoteki. Za to łatwiej pić w pracy, jeśli jesteśmy na "zdalu".
CZYTAJ DALEJ >>>
O wzroście wydatków na alkohol świadczą wpływy z tzw. kapslowego, które wpływa do miejskich kas od przedsiębiorców mających koncesję na sprzedaż alkoholu i w znacznej mierze uzależnione jest od wielkości sprzedaży.
W ostatnich latach wpływy z kapslowego były podobne. W Zgierzu rok i dwa lata temu wyniosły nieco ponad 1 mln zł. Teraz tylko do końca października wpłynęło już - 1,2 mln zł. Jeśli trend się utrzyma zgierzanie wydadzą w tym roku nawet o połowę więcej niż w latach ubiegłych.
CZYTAJ DALEJ >>>
Podobnie jest w innych miastach: w Pabianicach w 2018 i w 2019 roku wpływy kapslowego wyniosły nieco ponad 1,4 mln zł, teraz przez pierwsze półrocze już 1,1 mln zł. W Łodzi do końca października wpłynęło 16,8 mln zł kapslowego - o prawie 3 mln więcej niż w całym 2017 roku.
CZYTAJ DALEJ >>>
Urzędnicy zajmujący się liczeniem kapslowego mówią wprost: w tym roku pijemy więcej. Ale już Piotr Bors, dyrektor Biura Promocji Zatrudnienia i Obsługi Działalności Gospodarczej UMŁ ma wątpliwości. – Pewne jest tylko tyle, że wartość sprzedanego alkoholu wzrosła – mówi Bors. Jego zdaniem nie musi to świadczyć o większej ilości alkoholu, bo w tym roku mogło być mniej promocji lub mieszkańcy zaczęli wybierać alkohole droższe.
CZYTAJ DALEJ >>>