Alexander-Arnold wraz z Andrew Robertsonem stanowią w tym sezonie żelazny duet bocznych obrońców. Harują nie tylko w defensywie, zaliczyli też rekordową liczbę asyst. Do tej pory żaden obrońca w historii Premier League nie miał więcej niż 12. ostatnich podań w sezonie (Andy Hinchliffe w 1994-95 i Leighton Baines 2010-11). Szkot wyrównał to osiągnięcie, a TAA przebił o jedną asystę. Równie dobre liczby wykręcili tylko Christian Eriksen (12), Ryan Fraser (14) i Eden Hazard (15 asyst).
Królowie asyst
Mimo wspaniałej gry, Alexander-Arnold i Robertson należą do zawodników zarabiających najmniej w zespole - 50 tys. funtów tygodniowo. Wyższe pensje ma aż 18. z ich kolegów, w tym rezerwowy bramkarz Simon Mignolet czy Alex Oxlade-Chamberlain, który w całym sezonie zagrał 19 minut. Większość zawodników zarabia ok. dwa razy więcej, rekordziści - cztery razy. Na szczycie listy płac są Salah (200 tys. funtów tygodniowo), Firmino i van Dijk (po 180 tys).
Faraon zarabia najwięcej
Choć Liverpool nie wygrał Ligi Mistrzów od 2005 r., wciąż należy do najbardziej utytułowanych klubów Europy. Jeśli w sobotnim finale (dziewiątym w historii klubu) drużyna Kloppa pokona Tottenham, wskoczy co najlepszej trójki - za Realem Madryt (13 Pucharów Mistrzów) i Milanem (siedem), a przed Barceloną i Bayernem (po pięć).
Lepsi od Barcelony i Bayernu?
Kibiców żartujących z pustej gabloty Tottenhamu nie było na świecie, kiedy klub wygrywał pierwsze europejskie trofeum dla Anglii. W finale Pucharu Zdobywców Pucharów w 1963 r. londyńczycy rozbili Atletico Madryt (na którego stadionie odbędzie się sobotni finał LM) 5:1.