Walka z dopalaczami w Pabianicach trwała kilka lat i jak widać nie przyniosła oczekiwanego skutku. W latach 2010-2018 w tej podłódzkiej miejscowości sprzedaż kwitła na całego. Interwencji związanych z młodymi ludźmi odurzonymi dopalaczami było mnóstwo. Na pobudzonych i agresywnych pacjentów skarżyli się także ratownicy pogotowia. Przewozów na toksykologię w Instytucie Medycyny Pracy w Łodzi było po kilka dziennie. Pacjenci walczyli ze zmutowanymi królikami, odzierali się z ubrań i tańczyli w rytm muzyki, którą słyszeli tylko oni. W walkę z syntetycznymi narkotykami angażowali się strażnicy miejscy, którzy organizowali zaskakujące pokazy przed pabianickimi punktami sprzedaży tych substancji. Postawiono m.in. trumnę przed wejściem do sklepów prowadzono różne eventy oraz ustawiono budkę, w której funkcjonariusze non stop obserwowali kupujących. W 2017 roku funkcjonariusze uruchomili wspólne patrole z policją przed sklepami z dopalaczami. Patrole od rana do wieczora pilnowały sklepów przy ul. Brackiej, przy ul. Orlej oraz przy ul. Zielonej. Po kilku tygodniach sklepy zamknięto. Od tego czasu handel nie odbywał się legalnie...