5/42
- Przy czym to były czasy, gdy częściej organizowano...
fot. Krzysztof Szymczak/Grzegorz Gałasiński/archiwum DŁ

- Przy czym to były czasy, gdy częściej organizowano międzynarodowe mecze między reprezentacjami różnych miast niż kraju - tłumaczyła pani Henryka. - Mąż bardzo często reprezentował Łódź w takich spotkaniach.

Henryka Jezierska zanim poznała męża nie interesowała się piłką nożna. Sama jednak uprawiała sport. Pływanie i skoki do wody. Chodziła do liceum przy ul. Łęczyckiej w Łodzi. Maturę zdawała ze znanym polskim reżyserem Jerzym Gruzą. A pływanie zaczęła uprawiać dzięki swojej nauczycielce wychowania fizycznego. Ta pani była żoną legendarnego łódzkiego dziennikarza sportowego Ludwika Szumlewskiego.

- Była taką nauczycielką, że na lekcjach wychowania fizycznego musieli ćwiczyć wszyscy, nawet garbata koleżanka - wspominała Henryka Jezierska. - I wybierała dla nas dyscypliny sportu, które miałyśmy uprawiać. Dla mnie wybrała właśnie pływanie.

Po maturze Henryka zaczęła studiować medycynę na łódzkiej Akademii Medycznej. Tak się złożyło, że część zajęć mieli wspólnych ze studentami stomatologii. Wśród nich był Leszek Jezierski, który postanowił zostać dentystą.

- Zwróciłam na niego uwagę - wspominała jego późniejsza żona. - Był grzeczny, uprzejmy, nie palił papierosów. Musiałam mu wpaść w oko, bo zaczął się pojawiać na zawodach pływackich, w których startowałam. W końcu postanowiłam iść na mecz Leszka.

Leszek i Henryka zostali parą. W 1954 roku wzięli ślub. Po roku urodził się im syn Leszek junior.

Czytaj na kolejnym slajdzie

6/42
Leszek Jezierski nie został stomatologiem. Przerwał studia...
fot. Krzysztof Szymczak/Grzegorz Gałasiński/archiwum DŁ

Leszek Jezierski nie został stomatologiem. Przerwał studia na Akademii Medycznej. Wygrał sport, a przede wszystkim piłka nożna. Zaczął studiować zaocznie na Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach. Natomiast pani Henryka skończyła studia. Została cenionym w Łodzi ginekologiem. Wiele lat pracowała w szpitalu im. Madurowicza. Towarzyszyła mężowi podczas wszystkich jego największych sukcesów. Była częstym gościem na stadionie przy al. Unii.

- Nie raz nie mogłam iść na mecz, bo miałam akurat dyżur - opowiadała. - Ale szpital był przy ul. Krzemienieckiej, koło stadionu. Kiedy było słychać okrzyki to wiedziałam, że wygrywają. Gdy była cisza to znaczyło, że nie dzieje się dobrze.

Z ŁKS trafił do Widzewa

Tymczasem piłkarska kariera Leszka Jezierskiego dobiegała końca. W ŁKS-ie grał do 1961 r. Potem przeszedł do łódzkiego Startu. Grał też we Włókniarzu Łódź, by karierę zakończyć w 1964 roku w Stomilu Poznań. Skończył też Akademię Wychowania Fizycznego i uzyskał uprawnienia trenerskie. Został więc przy piłce, która była dla niego całym życiem. W 1966 roku wraz z zespołem MKS Hala Sportowa sięgnął po mistrzostwo Polski juniorów. Między 1968 a 1969 rokiem trenował ŁKS. Doprowadził go do piątego miejsca w II lidze. Kolejny sezon znów zaczęli od zwycięstw. Ale wtedy nastąpiło coś nieoczekiwanego. Wezwali go prezesi ŁKS-u. Zakomunikowali, że teraz trenerem będzie Węgier Laszlo Hari. Jezierski miał zostać jego asystentem. Odmówił i odszedł z klubu. A po Łodzi zaczęła krążyć plotka, że Węgier owszem, jest trenerem, tylko nie piłki nożnej, a ręcznej... Nie była jednak prawdziwa.


Czytaj na kolejnym slajdzie

7/42
Jezierski jednak wiedział, że w ŁKS-ie nie ma dla niego...
fot. Krzysztof Szymczak/Grzegorz Gałasiński/archiwum DŁ

Jezierski jednak wiedział, że w ŁKS-ie nie ma dla niego miejsca. Miał propozycję pracy z kilku polskich klubów, ale nie chciał wyjeżdżać z Łodzi. Dostał mieszkanie, przy ul. Narutowicza, koło filharmonii, żona miała tu pracę w szpitalu. W 1969 roku został trenerem grającego wtedy w czwartej lidze Widzewa Łódź. Pracę dostał tam dzięki braciom Stańczykom, którzy byli działaczami Widzewa.

- Muszę przyznać, że kiedy mąż zaczynał pracę w Widzewie to nawet nie wiedziałam, że taki klub istnieje - twierdziła Henryka Jezierska.

I tak rozpoczęto budowę potęgi klubu, który później przez lata należał do najlepszych w Polsce. Pod wodzą Jezierskiego mały klub z łódzkiego Widzewa zaliczał kolejne awanse. W 1972 roku grał już w II lidze. Wtedy to z łódzkiego Startu do Widzewa przeszedł Ludwik Sobolewski, prezes „Kombudu”. Tak więc Leszek Jezierski, Ludwik Sobolewski i kierownik drużyny Stefan Wroński zaczęli tworzyć Wielki Widzew. Siłą klubu zaczęli być piłkarze odrzuceni przez ŁKS, a więc Tadeusz Gapiński, Andrzej Możejko, Andrzej Grębosz, Zdzisław Kostrze-wiński, Andrzej Pyrdoł.

Przez dwa lata Widzew Leszka Jezierskiego grał w II lidze, żeby w na koniec sezonu 1974/1975 świętować awans do ekstraklasy.

- Dzięki mężowi do Widzewa trafił Zbyszek Boniek - opowiadała Henryka Jezierska. - Miał wielkiego nosa do piłkarzy. Wiedział, który ma talent i może coś osiągnąć.

Leszek Jezierski znał rodziców Bońka. Pani Henryka wspominała, że gdy 19-letni wtedy Zbyszek przyjechał z Bydgoszczy do Łodzi, prosili, by przypilnował syna, otoczył go opieką. Chodziło zwłaszcza o naukę. Pani Henryka też pomogła.


Czytaj na kolejnym slajdzie


8/42
- Dotrzymaliśmy słowa - zapewniała. - Mąż załatwił Zbyszkowi...
fot. Krzysztof Szymczak/Grzegorz Gałasiński/archiwum DŁ

- Dotrzymaliśmy słowa - zapewniała. - Mąż załatwił Zbyszkowi liceum. Zdał maturę. W Bydgoszczy została jego dziewczyna Wiesia. Po maturze przyjechała do Łodzi. Zaczęła studiować ekonomię na Uniwersytecie Łódzkim. Kiedy zaszła w ciążę z najstarszą córką Karoliną była pod moja opieką. Potem Boniek i Tadek Gapiński kupili koło nas działki w Sokolnikach. Tadek ma ją do dziś, Boniek gdy wyjechał za granicę to ją sprzedał.

Z Widzewa Leszek Jezierski odszedł w czerwcu 1976 roku, po ostatnim meczu sezonu.

- Powołanie kilku moich zawodników do kadry Polski rozbiło w jakimś stopniu dotychczasowy, zwarty kolektyw - tłumaczył w jednym z wywiadów o powodach odejścia. - Niektórzy z kadrowiczów zaczęli zadzierać nosa, nie walczyli już w mistrzowskich meczach z takim zaangażowaniem jak w poprzednich, wyraźnie oszczędzali nogi, mając w perspektywie wyjazdy zagraniczne z reprezentacją. Doszło do konfliktów w zespole. A dotychczasowa siła Widzewa polegała na harmonijnej współpracy w na boisku i poza nim, w myśl zasady jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.

Znów przy al. Unii

Przeszedł wtedy do swojego ŁKS-u. Po rundzie jesiennej sezonu 1976/1977 byli liderami. Wiosną zaprzepaścili przewagę. Nie zagrali nawet w pucharach.

- Przegraliśmy 6 czy 7 meczów z kolei, zaprzepaściliśmy przewagę - przyznaje Mirosław Bulzacki, obrońca ŁKS-u i reprezentacji Polski. - Gdybyśmy choć wygrali z dwa mecze, to sytuacja byłaby inna. A tak wszystko zaprzepaściliśmy. Do dziś nie wiem dlaczego tak się stało.

Jezierski odszedł z ŁKS-u. Dostał wtedy propozycję pracy z Ruchu Chorzów i Legii Warszawa.

- Pierwsi zadzwoni z Chorzowa - opowiadała Henryka Jezierska. - Mąż wsiadł w samochód i pojechał na Śląsk. Gdy był już w drodze zadzwonili z Legii.

Tak więc Jezierski wyjechał do Chorzowa. I w 1979 roku wywalczył z Ruchem mistrzostwo Polski. Osiem lat później ze szczecińską Pogonią wywalczył wicemistrzostwo Polski. Trenował też Lecha Poznań i Zawiszę Bydgoszcz. Trzy razy tygodnik „Piłka nożna” wybierał go najlepszym polskim trenerem.

Wszyscy podkreślają, że Leszek Jezierski był towarzyskim, sympatycznym, ale też bardzo uczynnym człowiekiem. To on m.in. załatwił mieszkanie dla legendy ŁKS-u, Władysława Króla.

- Pan Władysław z żoną Wandą mieszkał w starej kamienicy, przy ulicy Kopernika - opowiadała nam Henryka Jezierska. - Byli coraz starsi, a trzeba było palić w piecu, mieszkanie nie miało wygód. Leszek poszedł więc do „białego domu”, do Michaliny Tatarkówny-Majkowskiej. Powiedział jaka jest sytuacja. I Władysław Król dostał mieszkanie w blokach przy al. Kościuszki, naprzeciwko gmachu Komitetu Łódzkiego Polskiej Zjednocznej Partii Robotniczej.


Czytaj na kolejnym slajdzie

Kontynuuj przeglądanie galerii
WsteczDalej

Polecamy

Horoskop codzienny na niedzielę, 19 maja

Horoskop codzienny na niedzielę, 19 maja

Kibice Lecha na stadionie Widzewa w Łodzi. Komunikat Ekstraklasy SA. Zdjęcia

Kibice Lecha na stadionie Widzewa w Łodzi. Komunikat Ekstraklasy SA. Zdjęcia

Terytorialsi w Szkole Podstawowej nr 26. Uczniowie poznawali podstawy obronności

Terytorialsi w Szkole Podstawowej nr 26. Uczniowie poznawali podstawy obronności

Zobacz również

Nagrody Miasta Łodzi. Kto otrzymał po 25 tys. zł? ZDJĘCIA

Nagrody Miasta Łodzi. Kto otrzymał po 25 tys. zł? ZDJĘCIA

Trawa nie chce rosnąć w cieniu? Nie przejmuj się nią, tylko posadź te rośliny

Trawa nie chce rosnąć w cieniu? Nie przejmuj się nią, tylko posadź te rośliny