Willa przy ul. Orzeszkowej, gdzie dziś mieści się łódzki oddział IPN
Jan Władysław Fabian, ojciec Leszka, skończył farmację w Kazaniu, a urodził się w Petersburgu, w polskiej rodzinie. Do Polski dotarł przez Finlandię, Estonię. Po przybyciu do Łodzi pracował w łódzkich aptekach. W Łodzi poznał swoją żonę, Zofię z Otorowskich. Jej rodzina od lat była związana z Łodzią. Jej rodzice mieszkali w domu przy ul. Wysokiej, który stoi do dziś.
Gdy wybuchła wojna, mieszkańcy osiedla „skarbowego” zostali wysiedleni przez Niemców. W grudniu 1939 roku wkroczyli do ich mieszkań żołnierze i dali kilkanaście minut na wyprowadzkę. Pojawili się też w domu przy ul. Skarbowej 28. Leszek Fabian opowiada, że mama była wtedy sama z nim w domu.
- Ja miałem kilka miesięcy - wspomina Leszek Fabian, który zna tę historię z opowieści mamy. - Kiedy weszli do nas Niemcy, mama powiedziała, że jestem chory. Hitlerowcy kazali pokazać jakieś zaświadczenie. Mama pobiegła wtedy do mieszkającego na rogu ulicy Skarbowej doktora Probsta. Wypisał zaświadczenie. A Niemcy zostawili nas w tym domu. Oczywiście na jakiś czas.
Wykorzystali to sąsiedzi, którzy musieli opuścić dom. Przychodzili tu po swoje rzeczy. Przy pomocy Fabianów przez okno w łazience dostawali się do swoich mieszkań, a potem wynosili meble.
- Niemcy plombowali mieszkania, które kazali opuścić lokatorom - tłumaczy Leszek Fabian. - Naklejali na nim papier. Ale moczyło się ten papier, odklejało, a potem znów przyklejało.