Naloty na Bełchatów, Piotrków, Łowicz, Koluszki...
4 września 1939 w Łowiczu niemieckie bomby spadły Dworzec Główny i instalacje kolejowe. Najeźdźcy naloty powtarzali codziennie do 6 września, całkowicie paraliżując łowicki węzeł kolejowy. Dzięki wysiłkom obrony cywilnej i łowickich kolejarzy, systematycznie usuwano uszkodzenia, ale ruch pociągów stał się możliwy wyłącznie w nocy. Ataki z powietrza spowodowały także ogromne straty wśród ludności cywilnej i zabudowy miasta. Na zdjęciu zniszczony Łowicz, 1939.
Obronie przeciwlotniczej zaczyna brakować amunicji
4 września 1939 Niemcy bombardują transporty kolejowe na linii Koluszki – Rogów (w tym także transporty rannych). Bomby lecą na Gałkówek, Słotwiny i Koluszki, gdzie dokonywano rozładunku 13 Dywizji Piechoty. Tego dnia dowódcy jednostek przeciwlotniczych dostają dwa rozkazy, pierwszy – oszczędzać amunicję, drugi – schwytanych dywersantów rozstrzelać na miejscu. Niemieckie samoloty latają coraz niżej.
Nieudana misja polskich myśliwców
4 września 1939 z lotniska w Kucinach koło Aleksandrowa Łódzkiego wystartował III Pluton 212. Eskadry Bombowej, pod dowództwem por. obserwatora Kazimierza Żukowskiego z zadaniem bombardowania niemieckich kolumn zmotoryzowanych koło Wielunia. Po starcie formacja została zaatakowana przez myśliwce niemieckie. Po krótkiej walce samolot por. Żukowskiego został zestrzelony nad wsią Ślądkowice. Zginęła cała załoga - zostali pochowani na cmentarzu w Dłutowie (pow. pabianicki).
Drugi z samolotów został zestrzelony nad wsią Patok w pow. bełchatowskim. Z załogi uratował się tylko kpr. pil. Kazimierz Kaczmarek - pozostali lotnicy są pochowani na cmentarzu w Drużbicach. Trzeci samolot ppor. obs. Kazimierza Dzika w czasie walki powietrznej doznał poważnych uszkodzeń i wylądował koło wsi Dłutówek. Cała załoga przeżyła - kpr. strz. Aleksander Danielak i Konstanty Gołębiowski wyskoczyli ze spadochronem, ppor. obs. Kazimierz Dzik wydostał się z płonącego wraku samodzielnie, ppor. pil. Feliks Mazak przy pomocy chłopców Piotra Olkusza i Edwarda Szymaka.