Kamery policyjny są już na wyposażeniu patroli w Łodzi. Jest ich prawie 300. Będą je nosić patrole uliczne i policjanci z drogówki. Chodzi o rejestrację takich sytuacji podczas interwencji, gdy z jednej z strony policjanci, a z drugiej zatrzymywani i kontrolowani przedstawiają różne wersje wydarzeń. Dzięki nowemu sprzętowi, który wkrótce trafi do innych miast woj. łódzkiego, tego typu spory będą eliminowane i dławione w zarodku.

Podczas policyjnych interwencji dochodziło do różnych sytuacji. Bywało, że policjanci zostali uderzeni, popchnięci lub obrzuceni stekiem wyzwisk, po czy sprawcy wypierali się tego. Były też sytuacje, że zatrzymany delikwent chciał skorumpować policjanta lub podawał fałszywe dane personalne, po czym wypierał się tego. Sprawa trafiała do sądu i ten miał twardy orzech do zgryzienia, bowiem musiał rozstrzygnąć spór typu słowo przeciw słowu.

Teraz to się skończy, bowiem zapis z kamery jasno wykaże czy zatrzymany obywatel coś przeskrobał podczas interwencji, czy też nie. Oczywiście będzie to też działało w drugą stronę: gdy stróż prawa dopuści się uchybień, to też zostanie nagrany. Jednak policjanci raczej są zadowoleni z kamer, bowiem bywały sytuacje, że zatrzymany nagrał telefonem zdarzenie, po czym spreparował film – np. poprzez wycięcie pewnych fragmentów – i wrzucił do internetu przedstawiając w negatywnym świetle interweniujących funkcjonariuszy.

Do Komendy Miejskiej Policji w Łodzi trafiły 293 kamery – 115 do Wydziału Patrolowo – Interwencyjnego i 178 do Wydziału Ruchu Drogowego. Sprzęt ten za 1,7 mln zł kupiła Komenda Główna Policji w Warszawie. Przypięte do mundurów minikamery już w tym tygodniu będą testowane przez policjantów.

Na początku były testy w trzech garnizonach : stołecznym, dolnośląskim i podlaskim. Po udanym pilotażu w tych  garnizonach zapadła decyzja o zakupie dla policjantów w innych województwach.  W ostatnim czasie trwały szkolenia dla łódzkich funkcjonariuszy. Przykłady pokazywały , że zapisy kamer na mundurach pomagały rozstrzygać spory zwłaszcza w sytuacjach kiedy było słowo przeciwko słowu. Daje to większą transparentność działań policji. Część materiałów posłużyła jako dowód na zniewagę czy napaść na policjanta – informuje Joanna Kącka, rzecznik KWP w Łodzi.