Najpierw poddano pod głosowanie wprowadzenie projektów KO i PSL, oba odrzucono. Większość w 33 osobowym łódzkim sejmiku to 17 radnych i taką właśnie liczbą głosów dysponuje PiS. Dodatkowe wsparcie klub PiS ma jednak od Pawła Kowalczyka, radnego, który wywodzi się z Nowoczesnej, ale odszedł z partii i klubu KO, a potem został doradcą wojewody łódzkiego. Na sesji on-line nie było jednej z radnych PiS, zatem klub dysponował większością tylko z głosem Kowalczyka. To właśnie jego głos zdecydował o odrzuceniu obu projektów opozycji.
Czytaj dalej na kolejnym slajdzie: kliknij strzałkę „w prawo", lub skorzystaj z niej na klawiaturze komputera
Tym razem przeliczył się jednak klub radnych PiS. Jego szef składając wniosek o wprowadzenie punktu do obrad musiał być pewien większości, bo inaczej wniosku by nie składał - to abecadło logistyki głosowań w samorządzie. Tymczasem wniosek PiS upadł, zdobył poparcie tylko 16 radnych, w głosowaniu nie wziął udziału... radny Kowalczyk (na zdjęciu). Klub PiS zatem odrzucił wnioski opozycji, ale w kompromitujący sposób nie znalazł większości dla swojego. Kowalczyk po odejściu z KO został radnym niezrzeszonym i zapowiedział, że będzie popierał tylko "dobre projekty PiS".