Tak miało być?
Zdaniem ekspertów rynku pracy, styczniowy wzrost stopy bezrobocia nie jest zaskoczeniem.
- Dane te są zbliżone do oczekiwanych - zaznacza Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej. - Styczeń zazwyczaj przynosi wyraźne pogorszenie w statystykach bezrobocia. Dzieje się tak w związku ze znikaniem typowego dla okresu wiosny i lata podwyższonego popytu na pracowników sezonowych w budownictwie, rolnictwie i usługach turystycznych. Dodatkowo na rynek pracy zaczęły oddziaływać skutki drugiej fali pandemii i ponownych restrykcji, jakimi obłożono cześć branż.
Czytaj dalej
Co nas czeka?
Według Piotra Soroczyńskiego, lokalny szczyt bezrobocia przypadnie najprawdopodobniej na luty i marzec – ze stopą bezrobocia w okolicach 6,5 proc. W następnych miesiącach bezrobocie rejestrowane powinna spadać do około 6 proc. jesienią, a dla grudnia tego roku stopa bezrobocia prognozowana jest na 6,1 proc.