
Ksiądz Michał Misiak, były wikariusz z Konstantynowa Łódzkiego od dwóch miesięcy przebywa w Afryce. Charyzmatyczny duchowny pracuje teraz w sierocińcu Dunia ya Heri w Tanzanii. Pomaga też mieszkańcom sąsiedniej wioski.
Duchowny dzielił się swoimi afrykańskimi przygodami w mediach społecznościowych. I przy okazji zachęcił mieszkańców Łódzkiego do dobroczynności.
Ks. Misiak zainicjował m.in. akcję kupowania materacy dla najbiedniejszych mieszkańców tanzańskich wiosek. Wierni z regionu łódzkiego mogą przelać 91 dolarów lokalnej firmie z Tanzanii, a ks. Misiak rozwiezie materace biednym. Chętnych nie brakuje.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE

Wierni z Konstantynowa Łódzkiego zebrali też dary i wysłali do Tanzanii, odpowiadając na przedstawione przez ks. Misiaka potrzeby Afrykańczyków. Parafianki przekazały do Afryki... 20 lakierów do paznokci dla tamtejszych kobiet, a jedna z mieszkanek regionu przekazała modną torebkę dla Afrykanki, która wcześniej do kościoła chodziła z workiem po ryżu z darów.
Dary zaczął zbierać Klub Byłych Żołnierzy Wojsk Powietrzno-Desantowych „Czerwone Berety” w których Misiak był kapelanem.
Członkowie klubu postanowili zebrać zabawki i przybory szkolne i inne przedmioty i wysłać je księdzu Misiakowi. Ale pojawił się problem.
Duchowny poskarżył się w e wtorek na Facebooku, że jego działalność charytatywna miała się nie spodobać łódzkiej kurii. „Ks. Prałat Zbigniew Tracz z łódzkiej kurii, przekazał prośbę Ministerstwu Obrony Narodowej, by nie wspierali mojej pracy w sierocińcu Dunia ya Heri. (...) Przykry jest ten cios w plecy” - napisał ks. Misiak.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE

Łódzka kuria zareagowała natychmiast. Oświadczenie wydał ks. Paweł Kłys, rzecznik prasowy diecezji. Jak wyjaśnił kanclerz „nie nawiązywał żadnego kontaktu z Ministerstwem Obrony Narodowej w sprawie ks. Michała Misiaka” - napisał na Facebooku Archidiecezji Łódzkiej.
Wkrótce głos zabrał też sam ks. Tracz. „Kuria Metropolitalna Łódzka żąda ze strony ks. Michała Misiaka natychmiastowego sprostowania i przeproszenia za podawanie nieprawdziwych informacji” - napisał w oświadczeniu ks. Tracz.
Kto ma rację? Tego nie udało się nam ustalić. Prezes klubu Janusz Urbańczyk przyznaje, że w klubie słyszał pogłoski o interwencji kurii, ale trudno mu podać źródło. - Na pewno żadne oficjalne informacje do mnie nie dotarły - wyjaśnia. Jak zapewnia jeśli uda się załatwić transport zbiórka zostanie dokończona.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE

W MON nie udało nam się otrzymać odpowiedzi.
Ksiądz Misiak oskarżenia ks. Tracza z Facebooka nie zdjął.
Ks. Misiak przez lata był jednym z najpopularniejszych księży w diecezji łódzkiej. Zasłynął akcjami ewangelizacyjnymi dla młodzieży. Jednak w ubiegłym roku przeżył kryzys powołania, został ekskomunikowany, potem wrócił do Kościoła katolickiego. Pracował krótko jako wikariusz i wyjechał na misje. Teraz przebywa na półrocznym urlopie.