Emir Dilaver
Odejście Austriaka z Lecha obrosło legendami. Wiadomo, że jego stosunki z władzami klubu nie były dobre a piłkarz nie mógł pogodzić się ze zwolnieniem Nenada Bjelicy. Bez żalu sprzedano go więc do Dinama Zagrzeb, gdzie znów pracuje z Chorwackim trenerem.
Nie zmienia to faktu, że Rafał Janicki i Nikola Vujadinović w dużej mierze odpowiadają za fatalne wyniki Lecha. Można więc zatęsknić za Dilaverem, który grał znacznie pewniej, a do tego potrafił zachować się pod bramką rywala i zdobyć bramkę. Nie brakowało mu też boiskowej woli walki, a właśnie problemy z ambicją to jeden z podstawowych zarzutów kierowanych pod adresem obecnych piłkarzy z Bułgarskiej.
Zobacz kolejnego zawodnika ----->
Abdul Aziz Tetteh
Wielu kibiców pamięta go jako boiskowego brutala, który często wylatywał z boisko. Łatka ta jest jednak krzywdząca, gdyż Ghańczyk w pierwszej drużynie Lecha zagrał 84 razy i tylko dwukrotnie oglądał czerwony kartonik. Oczywiście takie wyczyny jak wyrzucenie w 6. minucie meczu z Koroną chwały mu nie przynoszą.
Zatęsknić za nim można z kilku powodów. Po pierwsze, nierówne występy Łukasza Trałki i Macieja Gajosa sprawiają, że Lech bardzo potrzebuje kogoś, kto byłby w stanie zdominować środek pola. Po drugie, Tetteha sprzedano do Dynama Moskwa, by nie blokował miejsca w składzie innemu zawodnikowi bez paszportu UE – Ołeksijowi Chobłence. Jak potoczyła się kariera Ukraińca w Kolejorzu, chyba wszyscy pamiętamy...
Zobacz też: Lech Poznań gra o swoją przyszłość. Brak miejsca w grupie mistrzowskiej kosztować może miliony!