7. Maciej Gostomski (52 mecz, 42 w lidze)
Do Lecha trafił z Bytovii Bytów przed sezonem 2013/14. Wydawało się, że trudno mu będzie wyprzeć ze składu Jasmina Buricia i Krzysztofa Kotorowskiego, a tymczasem wykorzystał kontuzje i gorszą formę kolegów, wskakując do bramki. W Lechu spędził 2,5 sezonu, rozgrywając ponad 50 meczów, w tym 42 w ekstraklasie.
Zdarzały mu się klopsy przypominające, że do Kolejorza przyszedł z II ligi, ale miał też swój udział w wyłączonym przez Lecha mistrzostwie.
Po Lechu
Tak, jak w 2014 roku nie spodziewano się, że wywalczy miejsce w składzie, tak dwa lata później trudno było uwierzyć, że z Poznania ruszył na zachód. A ruszył i został zawodnikiem Glasgow Rangers grających wówczas w Championship. Na zapleczu szkockiej ekstraklasy nie dostał jednak szansy gry. Wrócił do Polski i dziś występuje w Cracovii.
Zmarnowany potencjał?
Gostomski znalazł się w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie. Potrafił odwdzięczyć się Lechowi za daną szansę i może jego możliwości oszałamiająco wysokie nie są, ale w Poznaniu wspiął się na ich szczyt.
Zobacz kolejne miejsce ----->
8. Krzysztof Kotorowski (234 mecze, 174 w lidze)
W Lechu występował od 2004 do 2016 roku. Na linii potrafił obronić wszystko, ale jego gra na przedpolu sprawiała, że serca kibiców biły szybciej, ilekroć piłka szybowała w pole karne Kolejorza.
Wydawałoby się, że ktoś taki nigdy nie przebije się powyżej roli solidnego rezerwowego. I faktycznie Kotor zazwyczaj zaczynał sezon na ławce, a kilka razy wydawało się, że w ogóle pożegna się z Lechem. Zawsze jednak wracał do bramki, gdyż jego konkurenci łapali kontuzje lub spisywali się poniżej oczekiwań.
Żartowano, że nawet gdyby Lech ściągnął van der Sara i Buffona, to i tak broniłby Kotorowski.
Potwierdzają to statystyki. Kotor zagrał w Lechu łącznie ponad 230 spotkań, w tym aż 174 w lidze. Miał swój udział we wszystkich sukcesach odnoszonych przez Kolejorza w ostatnich latach.
Po Lechu
Lech był ostatnim klubem w karierze Krzysztofa Kotorowskiego.
Zmarnowany potencjał?
Krzysztof Kotorowski ze swojej kariery wycisnął wszystko, co się dało. Może rzadko był pierwszym wyborem, ale zawsze ostatnią deską ratunku. Jego potencjał został więc w pełni wykorzystany
Zobacz kolejne miejsce ----->
6. Paweł Linka (3 mecze, 1 w lidze)
W Lechu znalazł się po połączeniu Kolejorza z Amicą Wronki w 2006 roku. Kibice mogli go pamiętać głównie z występów podczas konkursów rzutów karnych dla kibiców, które organizowano w przerwie spotkań. Na boisko wybiegł zaledwie trzy razy, za to w trzech różnych rozgrywkach - w lidze (porażka 3:4 z Cracovią), Pucharze Polski (2:2 z Wisłą Kraków) i Pucharze Intertoto (porażka 0:1 z FC Tiraspol).
Po Lechu
Z Lecha wypożyczono go do Odry Wodzisław. Wprawdzie wrócił i znalazł się znów w kadrze Kolejorza, ale w trakcie sezonu 2009/10 odszedł do greckiego AÓ Xánthi. W Wielkopolsce pojawił się ponownie w 2011 roku, wskakując do bramki GKS Dopiewo.
Zmarnowany potencjał?
Nie zrobił kariery przed Lechem, w Lechu, ani po Lechu. Tu chyba nie było potencjału, który można by marnować.
Zobacz kolejne miejsce ----->