Krzysztof Rutkowski, właściciel biura detektywistycznego, tropi ładowarkę wartą 200 tys. zł, którą skradziono przy ul. Podchorążych na pograniczu Złotna i Teofilowa w Łodzi. Za pomoc w ujęciu sprawców wyznaczył nagrodę w wysokości 10 tys. zł. CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>>>
Do zuchwałej kradzieży doszło w nocy z 8 na 9 marca na terenie ogrodzonej bazy z maszynami budowlanymi – m.in. koparkami i ładowarkami. Złodzieje wiedzieli, po co przychodzą, gdyż zainteresowała ich tylko nowa i cenna ładowarka. Nie odstraszyło ich nawet to, że baza była monitorowana.CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>>>
- Złodzieje po raz pierwszy zaatakowali po godz. 23. Zdemontowali skrzydło ogrodzenia i wtedy rozległ się alarm, który wypłoszył intruzów. Jednak ci nie zrezygnowali z kradzieży. Zapewne przyczaili się gdzieś w pobliżu i czekali co będzie dalej. Niestety, mimo alarmu, nikt z firmy ochroniarskiej nie przyjechał zobaczyć na miejscu, co się stało. Po dwóch godzinach jeden z rabusiów bez problemu wszedł na teren bazy i wkrótce wyjechał skradziona ładowarka – mówi Krzysztof Rutkowski.CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>>>
Wszystko to zarejestrowała kamera monitoringu. Na filmie widać, jak pod bazę podjeżdża tajemniczy samochód osobowy. Jest noc i nie można rozpoznać marki. Wychodzi z niego mężczyzna, wchodzi na teren bazy i znika z ekranu. Wkrótce widać, jak ładowarka wyjeżdża z bazy i odjeżdża z autem osobowym kierowanym przez drugiego z przestępców. CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>>>