Późniejsze ustalenia pozwoliły na odtworzenie zdarzeń poprzedzających tragedię. W dniu poprzedzającym morderstwo, po krótkiej wizycie w markecie, para wróciła do zajmowanej, opuszczonej altanki gdzie razem spożywali alkohol. Po pewnym czasie kobieta zostawiła konkubenta samego i poszła zbierać puszki. Według jej wersji, gdy wróciła, partner miał do niej pretensje o to, że go zostawiła, był wulgarny i agresywny, ubliżał jej. Doszło do rękoczynów.
Czytaj dalej na kolejnym slajdzie: kliknij strzałkę "w prawo", lub skorzystaj z niej na klawiaturze komputera.
W pewnej chwili chcąc obronić się przed kolejnymi razami, chwyciła za nóż leżący na łóżku, w którym mężczyzna spożywał posiłek i zadała nim kilka ciosów.
Czytaj dalej na kolejnym slajdzie: kliknij strzałkę "w prawo", lub skorzystaj z niej na klawiaturze komputera.
Jak tłumaczyła, konkubent nie chciał żadnej pomocy, czuł się dobrze. Dlatego po powierzchownym umyciu ran przykryła go kołdrą i poszła spać. Następnego dnia stwierdziła, że mężczyzna nie żyje. 37-latka w przeszłości miała już problemy z prawem, teraz za zabójstwo grozi jej dożywocie. Usłyszała już zarzuty, decyzją sądu została tymczasowo aresztowana.
Czytaj dalej na kolejnym slajdzie: kliknij strzałkę "w prawo", lub skorzystaj z niej na klawiaturze komputera.