15 lipca 2020 roku, około godz. 17.00 policjanci otrzymali informację, że na terenie opuszczonych działek w okolicy ul. 11-go Listopada znajdują się zwłoki mężczyzny. Zgłaszającą była jego konkubina.
Łódź, morderstwo na działkach przy ul. 11 listopada. 37-kobieta zadźgała partnera
Po przyjeździe na miejsce policjantów kobieta przekonywała, że przyczyną śmierci jej przyjaciela mogła być przewlekła choroba, na którą cierpiał. Na ciele mężczyzny znajdowało się jednak wiele ran.
Policjanci przeprowadzili oględziny, zabezpieczyli szereg śladów oraz przedmiotów m in. nóż kuchenny, który mógł posłużyć sprawczyni zabójstwa. W rozmowie z policjantami na miejscu zdarzenia, kobieta nie przyznawała się do winy, była nietrzeźwa, w jej organizmie stwierdzono ponad trzy promile alkoholu.
Późniejsze ustalenia pozwoliły na odtworzenie zdarzeń poprzedzających tragedię. W dniu poprzedzającym morderstwo, po krótkiej wizycie w markecie, para wróciła do zajmowanej, opuszczonej altanki gdzie razem spożywali alkohol. Po pewnym czasie kobieta zostawiła konkubenta samego i poszła zbierać puszki. Według jej wersji, gdy wróciła, partner miał do niej pretensje o to, że go zostawiła, był wulgarny i agresywny, ubliżał jej. Doszło do rękoczynów.
W pewnej chwili chcąc obronić się przed kolejnymi razami, chwyciła za nóż leżący na łóżku, w którym mężczyzna spożywał posiłek i zadała nim kilka ciosów.
Jak tłumaczyła, konkubent nie chciał żadnej pomocy, czuł się dobrze. Dlatego po powierzchownym umyciu ran przykryła go kołdrą i poszła spać. Następnego dnia stwierdziła, że mężczyzna nie żyje. 37-latka w przeszłości miała już problemy z prawem, teraz za zabójstwo grozi jej dożywocie. Usłyszała już zarzuty, decyzją sądu została tymczasowo aresztowana.

Szymon Hołownia ma duże ego, większe ma tylko Lech Wałęsa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?