5/18
O tej zbrodni mówiła cała Polska. 19 października 2010 r....

O tej zbrodni mówiła cała Polska. 19 października 2010 r. Ryszard C., 62-letni taksówkarz z Częstochowy, wszedł do łódzkiego biura PiS (mieszczącego się wówczas w pasażu Schillera) jak do siebie, zastrzelił Marka Rosiaka i ciężko ranił nożem Pawła Kowalskiego. Rosiak był przypadkową ofiarą - C. otwierając ogień nie wiedział do kogo strzela. Tuż po zatrzymaniu morderca Rosiaka mówił: "Chciałem zabić Kaczyńskiego, ale miałem za małą broń".
Śledztwo wykazało, że taksówkarz wystrzelił ośmiokrotnie, cztery strzały sięgnęły Marka Rosiaka. Po wystrzałach napastnik sięgnął po nóż, którym ugodził Kowalskiego. Zamach był zaplanowany. Ryszard C. przybył do Łodzi kilka dni wcześniej i obserwował siedzibę PiS. Biegli uznali go za poczytalnego, a sąd skazał na dożywocie...


Czytaj więcej na następnej stronie

6/18
Dwudziesty drugi rok w zakładzie karnym spędza Piotr...
fot. policja

Dwudziesty drugi rok w zakładzie karnym spędza Piotr Domański, który z zimną krwią zabijał łódzkich taksówkarzy. Wówczas 24-letni student Politechniki Łódzkiej zaczął siać śmierć z pistoletem w ręku 7 października 1998 r. - zastrzelił dwóch taksówkarzy i parkingowego. Jego pierwszą ofiarą był łódzki taksówkarz Wojciech K. Ciało ofiary ukrył w bagażniku i o zmroku wyruszył z zamiarem zaatakowania i ograbienia z gotówki jednego z cinkciarzy, ale pomyłkowo zastrzelił dozorcę parkingu. Jego zwłoki umieścił na tylnym siedzeniu i następnego dnia ruszył autem w miasto. Próbował zatrzymać go taksówkarz, który rozpoznał mercedesa kolegi. Zginął od dwóch kul. Domański zbiegł z miasta i miesiąc ukrywał się w domku letniskowym w lesie koło Inowłodza. Dlaczego zabijał? Potrzebował pieniędzy, żeby oddać dług bratu. Sąd skazał go na dożywocie.

7/18
Dwudziesty drugi rok w zakładzie karnym spędza Piotr...
fot. policja

Dwudziesty drugi rok w zakładzie karnym spędza Piotr Domański, który z zimną krwią zabijał łódzkich taksówkarzy. Wówczas 24-letni student Politechniki Łódzkiej zaczął siać śmierć z pistoletem w ręku 7 października 1998 r. - zastrzelił dwóch taksówkarzy i parkingowego. Jego pierwszą ofiarą był łódzki taksówkarz Wojciech K. Ciało ofiary ukrył w bagażniku i o zmroku wyruszył z zamiarem zaatakowania i ograbienia z gotówki jednego z cinkciarzy, ale pomyłkowo zastrzelił dozorcę parkingu. Jego zwłoki umieścił na tylnym siedzeniu i następnego dnia ruszył autem w miasto. Próbował zatrzymać go taksówkarz, który rozpoznał mercedesa kolegi. Zginął od dwóch kul. Domański zbiegł z miasta i miesiąc ukrywał się w domku letniskowym w lesie koło Inowłodza. Dlaczego zabijał? Potrzebował pieniędzy, żeby oddać dług bratu. Sąd skazał go na dożywocie.

8/18
Łódzkie zbrodnie, które wstrząsnęły całą Polską. Te bestialskie sceny rozegrały się w naszym sąsiedztwie
Kontynuuj przeglądanie galerii
WsteczDalej

Polecamy

Łodzianie nieśli ul. Piotrkowską 123-metrową flagę państwową. Obchodzili jej święto

Łodzianie nieśli ul. Piotrkowską 123-metrową flagę państwową. Obchodzili jej święto

Kibice Pogoni i Wisły w drodze na finał Pucharu Polski. Dużo zdjęć

Kibice Pogoni i Wisły w drodze na finał Pucharu Polski. Dużo zdjęć

Oświadczenia majątkowe Małgorzaty Moskwy - Wodnickiej

Oświadczenia majątkowe Małgorzaty Moskwy - Wodnickiej

Zobacz również

Pierwsza oprawa kibiców Wisły Kraków na finale Pucharu Polski

Pierwsza oprawa kibiców Wisły Kraków na finale Pucharu Polski

Rozpoczynamy Grand Tour, czas na Włochy. Etapy, faworyci, Polacy i historia!

Rozpoczynamy Grand Tour, czas na Włochy. Etapy, faworyci, Polacy i historia!