A1 Tuszyn-Częstochowa powstanie do 2020 r.
Tak jak Ślązakom premier obiecała budowę autostrady A1 od Częstochowy do Tuszyna, tak nam przyrzekła A1 z Tuszyna do Częstochowy. Dwie pieczenie na jednym ogniu, ale bardzo nieświeże pieczenie. Rzeczony odcinek A1 miał być gotowy w maju 2012 roku, niestety, realizację powierzono prywatnemu konsorcjum, które nie było w stanie pozyskać w bankach odpowiednich środków. Za tę wpadkę symbolicznie zapłacił wiceminister infrastruktury Radosław Stępień (samotny rajd rowerem śladem niewybudowanej autostrady), ale poza tym - jakby nic się nie stało. W projekcie programu budowy dróg na lata 2014 - 2023 budowę tego odcinka umieszczono na liście rezerwowej. Do momentu oddania tego wydania "Forum Łódź" A1 nie zmieniła swojego położenia na listach. Rząd wyjaśnia, że A1 nie ma na liście podstawowej tylko dlatego, że nie będzie ona budowana z budżetu państwa, lecz za pieniądze bankowe, pozyskane przez specjalną spółkę z udziałem Skarbu Państwa. Tak czy inaczej, z pewnym niesmakiem należy przyjąć deklarację budowy do roku 2020 drogi, która miała być gotowa na mistrzostwa Euro 2012.
Rząd zatwierdził zmiany w kontrakcie terytorialnym dla woj. łódzkiego
Rząd podjął uchwałę, zatwierdzającą zmiany w tzw. kontrakcie terytorialnym dla woj. łódzkiego. Jak czytamy na stronie internetowej www.premier.gov.pl, wśród najważniejszych zadań inwestycyjnych woj. łódzkiego znalazły się: autostrada A1 Tuszyn - Częstochowa wraz z dojazdami z Łodzi do węzła Brzeziny i Stryków, obwodnice Bełchatowa i Wielunia w ciągu DK8 (budowa obu już... trwa - red.), a także wschodnia obwodnica Bełchatowa i Piotrkowa Trybunalskiego, objazd Radomska, Woli Rakowej, Dłutowa. No i zachodnia obwodnica Łodzi, czyli - jak mniemamy - S14. Kolejny punkt to "inwestycje w Łódzkim Węźle Kolejowym, prace na liniach kolejowych nr: 15, 16, 14, 811, C-E 20, C-E 65, 146, E 20, 18, budowa multimodalnych węzłów komunikacyjnych na terenie Łodzi". Rząd wspomina też w tym miejscu o rewitalizacji Łodzi, Rawy Mazowieckiej, Kutna i Podzamcza w Piotrkowie. I wreszcie na koniec mowa jest o budowie lub modernizacji szpitalnych oddziałów ratunkowych, m.in. w łódzkich szpitalach im. Matki Polki oraz Kopernika, w szpitalu im. Skłodowskiej-Curie w Zgierzu, w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Skierniewicach i szpitalu im. Jana Pawła II w Bełchatowie.
100 mln zł pożyczki dla potwornie zadłużonego szpitala Matki Polki w Łodzi
Doraźna pomoc dla potwornie zadłużonego (285 mln zł) szpitala Matki Polki w Łodzi to jedna z niewielu prawdziwych i zarazem konkretnych nowości, które przyniosło wyjazdowe posiedzenie rządu. Ewa Kopacz zapowiedziała, że cztery instytuty pediatryczne w Polsce, w tym "Matka Polka", będą mogły się ubiegać o 100 mln zł nieoprocentowanej pożyczki z funduszu restrukturyzacji przedsiębiorstw. Jednak pożyczkę trzeba zwrócić w ciągu pięciu lat. Pytanie zatem, czy szpitala nie wpędzi to w kolejną spiralę długów. Dlatego poseł SLD Dariusz Joński nazywa tę propozycję kupowaniem czasu do wyborów, a senator Stanisław Karczewski, szef sztabu wyborczego PiS, dopytuje, czy premier Kopacz, zamieniwszy rząd w sztab wyborczy PO, będzie teraz jeździć do każdego zadłużonego szpitala, oddłużając go naprędce przed wyborami. W tej propozycji jest też nieciekawy kontekst dla samej premier, która w latach 2007 - 2011 była ministrem zdrowia, a to właśnie resort zdrowia jest organem prowadzącym dla "Matki Polki". I minister Kopacz dla "Matki Polki" zrobiła niewiele. Słowem dygresji warto wspomnieć, że profesor Maciej Banach, obecny dyrektor szpitala, był wiceministrem nauki i szkolnictwa wyższego w schyłkowym okresie pierwszego rządu Donalda Tuska i na początku rządu drugiego.
Jak więc ocenić rządową propozycję? Z jednej strony razi ostentacja, z jaką Kopacz zabiera się do ratowania "Matki Polki" trzy miesiące przed wyborami, z drugiej strony ciężko na te 100 mln zł narzekać w sytuacji, gdy w puli długów szpitala 90 mln stanowią zobowiązania wymagalne, a odsetki są zabójcze. Pewną ulgą dla "Matki Polki" na przyszłość może też być zapowiedź wyższego wyceniania tzw. usług wysokospecjalistycznych, co najmniej o 2 procent, co pomoże w obsłudze długu. Dla "Matki Polki" to około 4 miliony złotych.
Rząd przyjął "Strategię rozwoju Polski Centralnej do roku 2020 z perspektywą do 2030 roku"
Przyjęta we wtorek przez rząd "Strategia rozwoju Polski Centralnej do roku 2020 z perspektywą do 2030 roku" to nieświeży kotlet, strawny wyłącznie dla koneserów tego typu urzędowych dań. Jest to kolejna reinkarnacja snu o duopolis, sprowadzająca się do przybicia rządowej pieczęci na porozumieniach zawartych swego czasu przez marszałków województw łódzkiego i mazowieckiego.
Strategię Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju Regionalnego konsultowało w pierwszym kwartale roku, a jej przyjęcie przez rząd nie jest nadzwyczajnym sukcesem, a zwyczajową procedurą.
"Strategia zakłada, że województwa będą ze sobą współpracować w obszarach takich jak: nauka, badania i rozwój, sektor kreatywny, medycyna i farmacja, rolnictwo i przetwórstwo rolno-spożywcze, transport i logistyka" - to cytat ze strony kancelarii premiera. I jeszcze parę haseł na zachętę. Współpraca naszych dwóch województw to "zintegrowana przestrzeń wiedzy i innowacji", "przestrzeń przyjazna twórcom i projektantom", "innowacyjna sieć medyczno-farmaceutyczna", "międzynarodowe centrum żywności prozdrowotnej", "multimodalny węzeł transportowy o znaczeniu międzynarodowym". Ciekawe, nieprawdaż?
Tym, co może bardziej zainteresować szarego obywatela, jest orientalny posmak tegorocznego snu o duopolis - Łódź i Warszawa wspólnie chcą przyciągnąć dewelopera ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, który gdzieś w Europie zamierza wydać kilka miliardów dolarów. Ale to tak niezależnie od strategii, czy więc należy liczyć, że w istotny sposób do ewentualnego sukcesu przyczyni się akurat rząd?
