1/14
Tomasz Mackiewicz na Nanga Parbat został już na zawsze.
fot. Facebook/Tomek Czapkins Mackiewicz

Tomasz Mackiewicz na Nanga Parbat został już na zawsze.

2/14
30 stycznia 2018 r. - taką datę wpisali Pakistańczycy w...
fot. Facebook/Tomek Czapkins Mackiewicz

30 stycznia 2018 r. - taką datę wpisali Pakistańczycy w akcie zgonu Tomasza Mackiewicza. Jest ona jednak umowna, bo nie sposób określić, kiedy pochodzący z Działoszyna w powiecie pajęczańskim wspinacz odszedł z tego świata.

- Tomek mawiał, że lepiej żyć dzień jak lew, niż sto dni jak mucha. To takie jego motto życiowe. To człowiek z wielką pasją, która wiodła go w odległe miejsca i tylko jemu znane stany świadomości. Przy tym kochany syn i wspaniały ojciec – mówił „Dziennikowi Łódzkiemu” Witold Mackiewicz, ojciec himalaisty.

3/14
W ciągu 15 lat Tomasz Mackiewicz z heroinisty stał się...
fot. Facebook/Tomek Czapkins Mackiewicz

W ciągu 15 lat Tomasz Mackiewicz z heroinisty stał się jednym z czołowych polskich wspinaczy. Działał w Himalajach bez wielkich funduszy i sponsorów. Wielu patrzyło na jego poczynania z niedowierzaniem. Był bardzo zdeterminowany, by zdobyć zimą szczyt Nanga Parbat (8126 metrów n.p.m.). Udało mu się to za siódmym razem, ale góra nie pozwoliła mu zejść. Tomek został na wysokości ponad 7 tys. metrów.

- Gdyby nie Nanga, to może stałbym się jakimś pospolitym żulem - mówił himalaista z Działoszyna w jednym z wywiadów. - To nie jest tylko kawałek skały, w pewnym momencie ona staje się elementem twojej własnej osobowości. Daje ci moc, ratuje cię, ale też błyskawicznie potrafi zabrać energię. Dziwnie to zabrzmi, ale traktuję ją jak nauczycielkę.

4/14
Tej zimy Tomasz Mackiewicz podjął próbę wejścia na Nanga...
fot. Facebook/Tomek Czapkins Mackiewicz

Tej zimy Tomasz Mackiewicz podjął próbę wejścia na Nanga Parbat po raz siódmy, a jego partnerka - Francuzka Elisabeth Revol - po raz czwarty. Wyruszyli bez żadnego wsparcia ze strony tragarzy. Działali w stylu alpejskim, sportowym, nie mając tlenu w butlach. U stóp wierzchołka Nangi oboje znaleźli się 25 stycznia 2018 roku o godz. 17.15. Mimo wahań postanowili kontynuować podejście wiedzeni ogromną chęcią zdobycia szczytu. Po 45 minutach byli już na nim. I natychmiast zaczęli schodzić.

- Tomek powiedział mi: „nic nie widzę”. Nie zostaliśmy na szczycie nawet sekundy. To była ucieczka w dół - powiedziała Revol agencji AFP. Schodząc, Mackiewicz trzymał się jej ramienia. - W pewnym momencie nie mógł już oddychać, zdjął osłonę, którą miał na ustach i prawie natychmiast zaczął zamarzać. Jego nos stał się niemal natychmiast biały, podobnie ręce i stopy - mówił Francuzka.

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

DOZ Maraton Łódź. Najmłodsi biegacze na trasie i na podium. Wyniki i zdjęcia

DOZ Maraton Łódź. Najmłodsi biegacze na trasie i na podium. Wyniki i zdjęcia

DOZ Maraton Łódź. Biegi najmłodszych dostarczyły nie lada emocji. Wyniki i zdjęcia

DOZ Maraton Łódź. Biegi najmłodszych dostarczyły nie lada emocji. Wyniki i zdjęcia

Transfery w ŁKS. Amanda Campos odchodzi z ŁKS Commercecon

Transfery w ŁKS. Amanda Campos odchodzi z ŁKS Commercecon

Zobacz również

Uwiodła gwiazdę F1, nawiązała romans z byłym Kardashianki i zbudowała biznes w łóżku

Uwiodła gwiazdę F1, nawiązała romans z byłym Kardashianki i zbudowała biznes w łóżku

Premiery gier w maju to spore zaskoczenie. Dlaczego? Sprawdź

Premiery gier w maju to spore zaskoczenie. Dlaczego? Sprawdź