Na dodatek nie radzimy sobie ze stresem. Aż 74 proc. badanych przyznało, że sięga po środki uspokajające, a 75,5 proc. wybiera alkohol, by uspokoić swoje myśli. Zdaniem autorów raportu te wyniki są wstrząsające, choć odsetek osób odurzających się, by zapomnieć o epidemii nieznacznie się w jej czasie zmniejszył.
Małgorzata Czernecka psycholog z Humanpower podkreśla, że nasz dyskomfort związany z pandemią zmienił się. Mniej boimy się samego wirusa i zachorowania, za go bardziej jesteśmy zmęczeni pracą z domu, brakiem ulubionych przyjemności i niepewnością.
CZYTAJ DALEJ >>>
.
- Niestety, bycie w zmianie bardzo dużo kosztuje, szczególnie jeśli ta trwa nieprzerwanie przez wiele miesięcy. W 2021 rok weszliśmy bardzo zmęczeni, zarówno na poziomie fizycznym, mentalnym, jak i emocjonalnym – mówi.
Jak podkreśla Małgorzata Czernecka wiele możemy zrobić, by poprawić swoje samopoczucie, na przykład zamknąć komputer i zadbać o aktywność fizyczną.
- Pewne przyjemności są nam zabrane, ale nadal mamy wiele możliwości, których nie widzimy – mówi Czernecka. - Warto wykorzystać ten czas na aktywności, na które brakowało nam czasu. Jeśli zawsze chcieliśmy nauczyć się jazdy konnej lub wspinaczki, zróbmy to – zachęca.
CZYTAJ DALEJ >>>
.
O tym, że zapijamy stres związany z pandemią świadczy spożycie alkoholu. W ubiegłym roku w wielu miejscowościach Łódzkiego znacznie wzrosła wartość sprzedanego alkoholu. Z badań prof. Jana Chodkiewicza, psychologa z Uniwersytetu Łódzkiego wynika, że w pandemii mniej pije młodzież, która nie ma możliwości imprezowania z rówieśnikami, za to więcej piją osoby w związkach i o dużym poziomie lęku.