Na lutowej sesji burmistrz zapewniał też radnych, że zrobił tyle, ile mógł w kwestii lobbowania na rzecz inwestycji. Miał m.in. w tej sprawie rozmawiać z wiceministrem sportu. Rodzi się pytanie, jak można lobbować za wnioskiem, który w ogóle nie jest brany pod uwagę? Gdyby nie dociekliwość radnego Wojciecha Psui, to być może władze Wielunia nigdy nie dowiedziałyby się, że przesyłka zaginęła. Okoliczności sprawy ewidentnie świadczą o tym, że nikt z ratusza nie weryfikował, czy wniosek dotarł do resortu.
W piśmie do burmistrza Poczta Polska przyznaje, że „ponosi odpowiedzialność z tytułu niewykonania lub nienależytego wykonania usługi”. Urząd Miejski złożył reklamację, która została uznana za uzasadnioną. Gminie przyznano maksymalne odszkodowanie w wysokości 100 zł oraz 41 zł tytułem zwrotu opłaty za nadanie przesyłki. Władze mogą się jeszcze odwoływać od tej decyzji, jak również dochodzić dodatkowego odszkodowania z tytułu ochrony ubezpieczeniowej przesyłki.
W Szkole Podstawowej nr 2 w Wieluniu funkcjonują klasy sportowe. Na nową salę na razie nie ma szans