Proces dwóch komendantów obozu harcerskiego ZHR w Suszku na Pomorzu, na którym podczas potężnej nawałnicy zginęły dwie harcerki, zacznie się od nowa. Tak postanowił w poniedziałek 21 marca Sąd Okręgowy w Łodzi, który po skutecznej apelacji prokuratury uchylił nieprawomocny wyrok uniewinniający komendantów i skierował sprawę do ponownego rozpoznania przez sąd niższej instancji.
CZYAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>
Błędy sądu niższej instancji
Chodzi o Sąd Rejonowy dla Łodzi – Śródmieścia, który – jak zaznaczyła sędzia Małgorzata Pąśko uzasadniając wyrok - błędnie ocenił materiał dowodowy oraz nie rozpatrzył wszystkich dowodów i nie przesłuchał wszystkich świadków. Z jej słów wynikało, że sąd niższej instancji powinien bardziej wnikliwie zbadać i ocenić postępowanie komendantów tuż przed nadchodzącą burzą, która okazała się prawdziwym armagedonem. W tym kontekście sędzia przypomniała słowa jednego z oskarżonych, który stwierdził, że gdyby ewakuacja harcerzy odbyła się pięć minut wcześniej, to wszyscy znaleźliby się w bezpiecznym młodniku.
CZYAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>
Małgorzata Pąsko zauważyła też, że Sąd Rejonowy za bardzo zawierzył zeznaniom komendantów i że nie do końca zbadał takie problemy, jak np. to, że nie wszyscy harcerze wiedzieli, gdzie jest tzw. miejsce bezpieczne w przypadku pilnej ewakuacji.
CZYAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>
Zapytani przez nas czy w sprawie tego prawomocnego wyroku będzie skarga kasacyjna do Sądu Najwyższego w Warszawie, obrońcy oskarżonych zaznaczyli, że najpierw zapoznają się z pisemnym uzasadnieniem wyroku i dopiero wtedy podejmą decyzję w tej sprawie.
CZYAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>