Z kolei Wojciech Bednarek tłumaczy, że od 2012 r., kiedy był jedną z twarzy ówczesnego komitetu referendalnego, który chciał doprowadzić do odwołania prezydent Zdanowskiej, ma mocno "pod górkę" z podległym jej ZLM.
[cyt]- Spóźniam się z opłatami co najwyżej za dwa lokale, ale nie jest to na pewno kwota 48 tys. zł. - mówi Bednarek. - Poza tym ZLM nalicza mi ciągle kary za rzekome długi, a nie mogę pojąć na jakiej podstawie. Dlatego zebrałem te wszystkie przykłady i korespondencję z ZLM i powiadomiłem prokuraturę.[/cyt]
Z Robertem Karwowskim nie udało nam się skontaktować.
CZYTAJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE GALERII ZDJĘĆ>>>
Wniosek o referendum złożono w piątek 2 lipca, w poniedziałek oficjalnie zatwierdził je komisarz wyborczy, co uruchomiło kalendarz referendalny. Po powzięciu informacji na temat aktualnego rejestru wyborców, komitet referendalny będzie miał 60 dni na zebranie podpisów 10 proc. stanu wyborców w Łodzi, czyli około 55 tys. z zapasem. Jeśli potrzeba ilość zostanie zebrana, komisarz ogłosi referendum w ciągu kolejnych 50 dni. By referendum było ważne, do urn musiałoby się udać ponad 180 tys. łodzian, a by odwołać prezydenta, za musiałaby być ponad połowa. Wśród powodów zorganizowania referendum podano m.in. podwyżki i ośmieszanie wizerunku miasta.