Mężczyźni byli dziś, w sobotę 4 lipca, przesłuchiwani. Sami zgłosili się w piątek na policję.
Okazało się, że sprawca tragedii, czyli kierowca audi, miał już wcześniej zatrzymane prawo jazdy.
Czytaj na kolejnych slajdach
Dwaj mężczyźni w wieku 31 i 35 lat, którzy są sprawcami śmiertelnego wypadku na autostradzie A1, sami zgłosili się na policję. Dziś kilkanaście godzin przesłuchiwała ich prokuratura.
Mężczyźni jechali audi. Najechali na tył hondy, którym podróżował 51-letni łodzianin.
Audi uderzyło w bariery, odbiło się od nich, wyrzucając kierowcę przez szybę. Niestety nie przeżył. Audi dachowało, ale sprawcy wydostali się z wraku i pieszo uciekli z miejsca zdarzenia.
W ich samochodzie znaleziono dilerki z białym proszkiem.
Czytaj na kolejnym slajdzie
W końcu sami zgłosili się na policję. Pobrano im krew do badań, gdyż od wypadku minęło kilkanaście godzin.
Dziś prokuratura postawiła 31-latkowi zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczkę z miejsca zdarzenia.
Grozi mu do 12 lat więzienia. 35-latek odpowie za posiadanie narkotyków.