Konfliktów między PiS a Solidarną Polską jest przecież coraz więcej i nikt ich już nawet nie próbuje ukryć. Poza tym, przekładając to na lokalny rynek polityczny, wiceminister Kowalski okazał się geniuszem destrukcji dla własnego obozu politycznego, bo jakoś trudno sobie teraz wyobrazić ataki radnych PiS w obronie lotniska przed sprzedażą prywatnemu inwestorowi, skoro w powietrzu wisi pytanie do premiera o zakup udziałów i w sumie przewidywalna odpowiedź na to pytanie. Natomiast łatwo sobie wyobrazić przejęcie tego tematu w ofensywny sposób przez PO czy SLD, których politycy jeden po drugim będą mówić, że trzeba sprzedać prywaciarzowi, bo nie chce kupić rząd PiS.
Oczywiście polityka, także lokalna, ma swoją dynamikę, która nieraz już przywracała do życia w oglądzie publicznym tematy zdawałoby się martwe. Ale na najbliższe tygodnie temat krytyki za chęć sprzedaży lotniska został łódzkiemu PiS fenomenalnie zaorany przez członka ich własnego rządu.