Po czterogodzinnej dyskusji w środę (9 lutego) Rada Miejska odrzuciła obywatelski projekt uchwały "Komunikacja miejska na 100 proc." zakładający m.in. obniżenie cen biletów. Pomysły społeczników z ich udziałem mają być jednak omawiane na komisjach Rady Miejskiej.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>
Dyskusję na sesji można podzielić na dwie części: jedna była merytoryczną debatą na temat stanu łódzkiej komunikacji, choć przeradzała się dość często w ostre przesłuchanie społeczników, druga część to głosy oburzenia opozycji, w jaki sposób traktowane są projekty obywatelskie przez radnych, było nie było, Koalicji Obywatelskiej.
Społeczników z prawa spółek kapitałowych "egzaminował" radny Mateusz Walasek (KO), który chciał wiedzieć, w jaki sposób spółki miejskie miałyby przekazać do budżetu oszczędności, bo projekt zakłada m.in. uszczuplenie składów rad nadzorczych miejskich spółek, albo "czy mają już dzierżawcę" lotniska, bo też i taką formę funkcjonowania portu lotniczego znajdziemy w tym projekcie. Rady Marcin Hencz (KO) dopytywał m.in. na jakiej zasadzie społecznicy wnioskują, iż niższe ceny biletów spowodowałyby większy popyt na usługi Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, bo radny akurat zna wyniki badań wedle których podwyższenie cen wcale nie oznacza, że pasażerowie odchodzą od komunikacji miejskiej. Z kolei szef komisji transportu Krzysztof Makowski (NL) stwierdził wprost, że pomysły społeczników - priorytet na wszystkich skrzyżowaniach dla tramwajów i zwiększenie częstotliwości ich kursowania - doprowadziłby do "paraliżu miasta".
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>
Społecznicy - Magdalena Gałkiewicz, Kosma Nykiel i Daniel Walczak - odpowiadali, że wcale nie byli zobowiązani do przedstawienia źródeł finansowania projektu, a jednak to zrobili. Zebrali ze współpracownikami blisko 2,4 tys. podpisów za swym projektem, cytowali też opinie mieszkańców: część z nich w ogóle nie miała pojęcia o podwyżkach cen biletów, inni podpisywali projekt mimo komentarzy, że i tak "Rada Miejska projekt uwali". Społeczników - mimo zadawania twardych pytań - tłumaczył radny Bartosz Domaszewicz (KO), bo - jak stwierdził - "nie mają za sobą tak jak radni armii urzędników, którzy im wszystko wyliczą".
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>
Dyskusję próbował zamknąć niezrzeszony opozycyjny radny Bartłomiej Dyba-Bojarski wnioskując, by projekt trafił do komisji finansów, a także transportu i tam go przedyskutowano razem z urzędnikami, ale głosowanie przegrał. Radny Walasek chciał bowiem głosowania nad całym projektem - w domyśle odrzucenia go - ponieważ od 1 marca wchodzi nowa taryfa opłat za bilety, a łodzian miałby według niego dezorientować fakt funkcjonowania drugiego projektu z potencjalnie inną taryfą. Nastawienie radnych KO zmienił Domaszewicz, który dość niespodziewanie oznajmił, że chętnie przedyskutowałby pomysły społeczników na komisjach wraz z nimi. Po tej deklaracji zmiękli także radni Walasek i Hencz. Ostatecznie projekt został odrzucony głosami KO i Nowej Lewicy, za jego przyjęciem głosowało dwunastu radnych PiS, Łódzkiej Lewicy i niezrzeszonych radnych opozycyjnych. Pomysły społeczników wrócą zatem na komisje, radny Makowski zaprosił ich także na spotkanie w Centrum Sterowania Ruchem.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>
